poniedziałek, 15 września 2014

Dziewczyna i robot kontra Brazylijskie Imperium - "Dragon's Heaven" (1988)

Odkurzania zaginionych perełek ciąg dalszy. Dziś odkopałem dla was prawdziwy rarytas, który popisać może się tym, że jest jedną z niewielu (jeśli nie jedyną) japońskich animacji, które zaczynają się ponad pięciominutowym wstępem z żywymi aktorami i sporych rozmiarów kukiełkami robotów. A oprócz tego wyróżnia się naprawdę intrygującym stylem rysunku. O czym dziś będzie mowa? O króciutkiej, post-apokaliptycznej OVA zatytułowanej "Dragon's Heaven".

W dalekiej przyszłości wybucha wojna pomiędzy ludźmi a zbuntowanymi robotami, dowodzonymi przez maszynę znaną jako El-Medine. Jednym z żołnierzy uczestniczących w konflikcie jest stojący po stronie ludzkości robot zwany SHAIAN. Podczas finałowej bitwy z mechaniczną armią zabity zostaje jego ludzki partner, bez którego nasz poczciwy robot nie jest w pełni sprawny. W związku z tym, SHAIAN zasypia na długie tysiąc lat...
Ze swego długiego snu nasz bohater wybudza sie, gdy zostaje odnaleziony przez młodą, śliczną dziewczynę imieniem Ikuru. Wraz z nią udaje się do jej rodzinnego miasta - Kerutorii - gdzie po dłuższej rozmowie ze swą nową przyjaciółką dowiaduje się, że El-Medine nadal działa i wraz z podporządkowanym sobie Brazylijskim Imperium podbija coraz to kolejne krainy. SHAIAN nie ma zamiaru pozwolić swemu arcywrogowi tak się panoszyć. Składa zatem propozycję Ikuru, by ta została jego partnerką. Dziewczyna przystaje na to, jednak pod warunkiem, że robot będzie jej załatwiał rzadkie specjały. Tak oto rozpoczyna się wspólna przygoda tej niecodziennej parki.

Na wstępie zaznaczyć trzeba, że historia ukazana w tej krótkiej OVA jest zaledwie drobnym wycinkiem dużo większej opowieści z oryginalnego komiksu. Animacja ta ma zatem ten sam problem, co recenzowane tu dawno temu "The Five Star Stories" - o ile dla fanów komiksu jest prawdziwym smaczkiem, tak widzowie niezaznajomieni z pierwowzorem będą się tu czuć strasznie zagubieni. Akcja pędzi bowiem na złamanie karku i nie serwuje zbyt wielu wyjaśnień. Również samo zakończenie wydaje się być dość mierne, bowiem finałowy zły zostaje sprany tak szybko i łatwo, że na usta aż ciśnie się pytanie "Ale że to tyle?".
Na całe szczęście, bohaterowie są nam przybliżeni bardzo dobrze i nie wprawiają już widza w tak wielkie zakłopotanie, jak sama historia. Ich charaktery, o ile nie są jakieś nader rozbudowane, tak nakreślone są bardzo wyraziście i zaskarbiają sobie sympatię widza. Spodobał mi się zwłaszcza fakt, że mechy w tym anime występujące obdarzone są własną osobowością, miast być kolejnymi pozbawionymi duszy pancerzami, których jedynym celem jest bycie zwykłym uzbrojeniem. SHAIAN jest bohaterem niezwykle sympatycznym i naprawdę przyjemnie obserwuje się jego interakcje z Ikuru. Co więcej, między parką tą zaczyna powolutku kiełkować miłość, co prowadzi do całkiem uroczego i nietuzinkowego wątku romansowego.

Najciekawszą rzeczą w "Dragon's Heaven" jest jednak oprawa audiowizualna, zwłaszcza ze względu na to, że OVA ta popisać się może kilkoma naprawdę nietuzinkowymi zabiegami. Największe wrażenie zrobił na mnie, wspomniany już na początku tekstu, pięciominutowy klip z prawdziwymi, sporych rozmairów kukiełkami robotów, które stoczyły ze sobą walkę. I choć dziś ich ruchy wydać się mogą nieco sztywne, to z całą pewnością w okresie, gdy OVA ta po raz pierwszy trafiła na Laser Dyski, wstawka ta robiła piorunujące wrażenie.
Na tym jednak wizualnych niespodzianek nie koniec, bowiem również sama oprawa plastyczna animacji jest bardzo nietuzinkowa. Słyszeliście może o francuskim rysowniku znanym jako "Moebius"? Jego komiksy do dziś cieszą się sporą popularnością oraz zaskarbiają sobie kolejne rzesze fanów, ze względu na swój niesamowicie fantazyjny styl rysunku. Co więcej, prace jegomościa wisiały na wystawach w wielu muzeach, wraz z pracami takich sław jak choćby Hayao Miyazaki. "Dragon's Heaven" garściami czerpie z twórczości tego pana. Charakterystyczny efekt cieniowania, uzyskany za pomocą odpowiedniego używania kropek oraz linii poprzecznych nadaje serii niesamowitego i nietuzinkowego klimatu. Przepięknie wygląda to zwłaszcza na tłach, które wyglądają jak żywcem wyrwane z prac francuskiego komiksiarza.
Niezwykle zauroczyły mnie także designy mechów. Wszystkie wyglądają niezwykle surrealistycznie, każdy jest inny i każdy przystosowany do używania innego uzbrojenia.
Projekty postaci ludzkich są dość typowe dla okresu, w którym OVA powstała, jednak nie oznacza to wcale, że są złe. Są schludne i bardzo przyjemne dla oka. Niezwykle fantazyjnie prezentują się również noszone przez postacie ubrania, które natychmiastowo na myśl przywodzą te znane z "Nausicii", "Gwiezdnych Wojen" czy choćby "The Five Star Stories".
Animacja najwyższych lotów nie jest, jednak nie dopatrzyłem się w niej jakichś znaczniejszych chrupnięć czy oszczędności. Prezentuje się dość solidnie, choć zdecydowanie mogłaby być lepsza.
Muzyka jest rewelacyjna i idealnie podkreśla wydarzenia na ekranie. Naprawdę przyjemnie słucha się jej również poza samą animacją i przyznać muszę, że OST z "Dragon's Heaven" stoi bardzo wysoko wśród moich ulubionych soundtracków.
Pochwalić należy także i aktorów, bo spisali się wyśmienicie i idealnie oddali charaktery każdej z postaci. Najbardziej spodobał mi się chyba głos El-Medine - mechaniczny, skrzeczący nieco ton idealnie podkreśla osobowość wrednego antagonisty.

Czy "Dragon's Heaven" warte jest uwagi? Jak najbardziej. Choć pędząca na złamanie karku akcja może wprawić w zakłopotanie, to nadal warto sięgnąć po tę bajkę choćby ze względu na to, że oferuje naprawdę niesamowite doznania wizualne. Co więcej, jest to jedno z niewielu anime, które popisać się może tak ciekawym wykorzystaniem animacji kukiełkowej.
 Jeśli nie macie w planach nic innego a chcecie popatrzeć na prześliczne scenerie i ciekawe projekty robotów, to śmiało za "Dragon's Heaven" się łapcie.  Zwłaszcza fani twórczości Moebiusa powinni z tytułem tym się zapoznać.

Typ Anime - Seria OVA
Rok produkcji - 1988
Pełny Tytuł: „Dragon's Heaven”
 Reżyseria: Makoto Kobayashi
Scenariusz: Makoto Kobayashi
Muzyka: Takashi Masuzaki, Takanobu Masuda i inni
Gatunek: Science Fiction, Real Robot
Liczba Odcinków: 1
Studio: AIC
Ocena Recenzenta: 6/10

Screeny: