środa, 11 maja 2016

O Waleczny, strażniku Złotej Krainy, usłysz me wołanie! Przebudź się i ukaż przede mną! - "Ougon Yuusha Goldran" (1995)

Rok 2016 to dobry rok dla mecha. Całkiem niedawno Karyuudo Fansubs przetłumaczyło w pełni serię Beast Wars II. Luurah prężnie pracuje nad Daltaniousem oraz Ginguiserem. Najbardziej cieszy mnie jednak, że w końcu doczekaliśmy się kompletnych napisów dla wszystkich odsłon świetnego cyklu "Brave Series". W tym rewelacyjnego Goldrana, o którym będzie dzisiaj mowa.

Na początek krótka lekcja historii - pod koniec lat 80-tych firma Takara, zajmująca się produkcją zabawek z linii "Transformers", zakończyła w Japonii linię fabularną "Generacji Pierwszej". Powodem był m.in fakt, że dzieciaki przestały interesować się robotami, w wyniku czego sprzedaż zabawek zaczęła drastycznie spadać. Doprowadziło to również do anulowania serii OVA - "Transformers Zone". Pieniążki jednak nadal jakoś zarabiać było trzeba. Takara wpadło więc na pomysł, by rozpocząć nową serię - poruszającą podobną tematykę, acz pod wieloma względami zgoła odmienną, niż Transformers. Na początku lat 90-tych podpisało zatem umowę ze studiem Sunrise, na mocy której miało ono wykonać serię bajek, reklamujących nowe zabawki Takary. Tak oto narodziło się "Brave Series". Cykl okazał się niesamowitym sukcesem i nie tylko szaleńczo nakręcił sprzedaż zabawek, ale spowodował też, że dzieciaki ponownie zapałały miłością do Super Robotów. Gatunek ten przeżywał prawdziwy renesans i jeszcze do początków dwudziestego pierwszego wieku był jednym z najpopularniejszych na rynku. 
W sukcesie "Brave Series" sporą rolę odegrało ciekawe wykorzystanie znanej już widzom formuły. Bohaterami wciąż były głównie wielkie, zmieniające się w pojazdy inteligentne roboty, jednak tym razem niezwykle dużą rolę grali też bohaterowie ludzcy. Już w pierwszej odsłonie cyklu - "Brave Exkaiser" - kluczowym elementem była przyjaźń pomiędzy tytułowym robotem a małym chłopcem - relacja o wiele bardziej rozbudowana i przedstawiona zgoła odmiennie niż w Transformerach. Bardzo ważną rolę odgrywały też relacje rodzinne bohaterów, ich życie codzienne. Natychmiast kupiło to dzieciaki oglądające bajkę - każdy z nich chciał mieć tak niezwykłego przyjaciela i przeżywać wraz z nim niesamowite przygody. Mali widzowie bardzo identyfikowali się też z ludzkimi bohaterami serii, których codzienne problemy i rozterki były im tak bliskie.
"Brave Series" doczekało się aż ośmiu odsłon, z których każda miała ponad 40 epizodów. Ostatnia seria - "King of Braves GaoGaiGar" - doczekała się nawet bezpośredniej kontynuacji w postaci "FINAL" oraz spin-offu, zatytułowanego "Betterman".

Tyle słowem wstępu, przejdźmy teraz do samego Goldrana.

Legenda głosi, że gdzieś istnieje magiczna kraina zwana "Legendra". Ten, kto ją odszuka, obdarzony zostanie największym skarbem na świecie. By znaleźć do niej drogę, należy jednak najpierw obudzić ośmiu jej strażników, nazywanych "Walecznymi", zaklętych w magicznych "Kamieniach Mocy".
Nasza historia zaczyna się w momencie, gdy trzech uczniów podstawówki - Takuya, Kazuki oraz Dai - znajduje jednego z legendarnych strażników - złotego szermierza imieniem Dran. Jest to początek ich niesamowitej przygody. Poznają w jej trakcie wielu nowych przyjaciół oraz będą musieli stawić czoła nikczemnemu Walterowi Walzacowi - księciu wielkiego imperium, który chce zagarnąć skarb Legendry i podbić za jego pomocą cały świat.

Do "Goldrana" podchodziłem ze sporymi oczekiwaniami. Nie tylko bowiem była to kolejna odsłona fantastycznego "Brave Series", ale jej reżyserem był Shinji Takamatsu - cholernie utalentowany gość, odpowiedzialny m.in za tak świetne tytuły jak "After War Gundam X", czy też "Yuusha Keisatsu J-Decker". Młodszym fanom anime znany może być z tego, że reżyserował "Gintamę" oraz użyczał głosu jednemu z bohaterów tej serii - Elizabeth. W obecnym sezonie pracuje również nad "Sakamoto desu ga?". 
Z kimś takim na pokładzie "Goldran" nie mógł mnie zawieść. Bajka oczarowała mnie niesamowicie i bez reszty wciągnęła do swojego cudownego świata. Fabuła serialu jest w dużej mierze epizodyczna - każdy z odcinków to oddzielna przygoda, podczas której bohaterowie wyruszają na poszukiwania kolejnego "Kamienia Mocy" i stają w szranki z nikczemnym, ale strasznie gapowatym Walterem. Twórcom na całe szczęście udało się uniknąć monotonii - każda z historyjek bowiem, choć jedzie na podobnym schemacie, różni się pod wieloma względami. Nie każdy epizod kończy się odnalezieniem kolejnego robota; każda przygoda dzieje się w całkiem innej lokacji, zamieszkanej przez inne barwne postacie; każda przygoda znowuż jest całkiem inna - raz bohaterowie zostają porwani przez piratów, innym razem przemierzają azteckie piramidy, a jeszcze innym zostają wujkami dla miniaturowych robocików. W dalszej części serii pojawiają się też kolejni ciekawi towarzysze oraz antagoniści, co jeszcze bardziej urozmaica opowieść i nie pozwala się nudzić. Ogromnie pomaga także rewelacyjny humor. Żarty serwowane w "Goldranie" są faktycznie śmieszne - zarówno gry słowne, humor sytuacyjny, jak i typowe dla bajek dla dzieci slap-stickowe gagi. Zwłaszcza odcinek, w którym Dran zostaje tatusiem czwórki uroczych robomaluchów  i nie potrafi się w tej roli odnaleźć, rozbawił mnie niesamowicie.
Największą siłą "Goldrana" są zdecydowanie postaci. Jest to tak barwna menażeria cudaków, że nie w sposób ich nie polubić. Trójka głównych bohaterów - Takuya, Kazuki oraz Dai - są niesamowicie sympatyczni. Każdy z nich ma całkiem inną osobowość, aby dzieciaki mogły znaleźć swojego ulubieńca - Takuya to rezolutny i skory do psot rozrabiaka, Kazuki to inteligentny i pomysłowy mózg ekipy, Dai zaś to obdarzony wielkim sercem osiłek, kochający zwierzęta. Nie mniej różnorodnie wypadają ich olbrzymi, mechaniczni towarzysze. Każdy ze strażników Legendry ma własną osobowość, a dodatkowo odgrywa równie ważną rolę w historii. Fantastycznie wygląda też sprawa z antagonistami. Walter Walzac to niezwykle zabawny głuptak, który tylko z pozoru wydaje się taki zły i nikczemny. Tak naprawdę to bardzo w porządku gość, który po prostu zaślepiony został przez swoje ambicje. Potrzebował tylko kogoś, kto pomoże mu się otrząsnąć i dostrzec, co tak naprawdę liczy się w życiu. W trakcie serii jego charakter bardzo się rozwija, dzięki czemu bez większych problemów zaskarbił sobie moją sympatię i stał się jednym z moich ulubionych chińskobajkowych bohaterów. A wyobraźcie sobie, że nie tylko on jest tak dobrze napisanym antagonistą. Praktycznie wszyscy "źli" w  "Goldranie" to rozbudowane postacie, potrafiące wzbudzić w widzu sympatię. Dzięki temu, że każdy z bohaterów jest tak fajny, to równie wspaniale i naturalnie wypadają interakcje między nimi. Potrafią one wzruszyć, rozbawić, czy też wzbudzić podziw.
Bardzo dużym plusem serii jest też to, że w przeciwieństwie do wielu innych tytułów z gatunku Super Robot, gdzie to tytułowa maszyna zgarnia najlepsze walki, tutaj każdy z mechów dostał swoje pięć minut. Ba! Bardzo często to nie Goldran, a któryś z jego towarzyszy zadawał efekciarski cios kończący. Jest to godne wyróżnienia tym bardziej, gdy weźmiemy pod uwagę, że mamy tutaj ponad osiem istotnych dla fabuły robotów.
Serial ustrzegł się też największej zmory wielu bajek dla dzieci z lat 90-tych -  odcinków powtórzeniowych. W całym "Goldranie" jest ich może ze dwa, w dodatku zrobione są całkiem pomysłowo, rozwijając dodatkowo opowiadaną w bajce historię.

Oprawa audiowizualna jest bardzo solidna. Projekty postaci, w większości nieco karykaturalne, dodają serii humorystyki i sprawiają, że gagi bawią jeszcze bardziej. Tła są kolorowe, zróżnicowane i pełne detali. Lasy, górskie krajobrazy, antyczne ruiny, czy też rozległe galaktyki - wszystko to tu zobaczycie. Roboty zaś prezentują się po prostu fenomenalnie. Designy z "Goldrana" to chyba moje ulubione designy z całego "Brave Series". Pomysłowo zaprojektowane i kolorowe zdecydowanie przykuwają uwagę. Bardzo fajnie prezentują się także sekwencje ich kombinacji oraz transformacji. Nie ważne, ile razy je oglądałem, za każdym razem jarałem się jak mały chłopiec. Bardzo dobrze wypada również cała reszta animacji - schludna i płynna, praktycznie pozbawiona powtarzanych ujęć, poza oczywiście scenami kombinacji czy ataków ostatecznych. Mało tutaj także oszczędności w postaci statycznych ujęć czy też takich koncentrujących się na twarzach. Dużo za to efekciarstwa w postaci ferii barw, wybuchów, rozbłysków, pocisków i innych kolorowych dupereli.
Muzyka również zachwyca. Hayato Matsuo spisał się na medal i stworzył bardzo przyjemną dla ucha, a przy tym świetnie wpasowującą się w klimat serii ścieżkę dźwiękową. Ogromnie podobały mi się zwłaszcza utwory grające podczas ataków finałowych, czy też bardziej dramatycznych, wzruszających scen. Nie najgorzej wypada także opening, choć średnio do gustu przypadł mi wokal. W porównaniu z innymi "Brave Series", brzmiał trochę za piskliwie i dziecinnie. Choć, biorąc pod uwagę, że "Goldran" jest serią o dziecięcej przygodzie, to taki był prawdopodobnie zamysł twórców. Bardzo spodobał mi się jednak ending. Rytmiczny i przyjemny dla ucha, z bardzo dobrym wokalem.
No i jest jeszcze kwestia gry aktorskiej. Ta jest fenomenalna. Każdy z bohaterów brzmi bardzo naturalnie i przekonująco. Nic dziwnego zresztą - zebrały się tu same sławy. W rolę Waltera wcielił się przykładowo Morikawa Toshiyuki, który znany wam może być z roli Griffitha z "Berserk", Dantego z "Devil May Cry", czy też ojca Ichigo z "Bleach". Usłyszymy tutaj także Miyamurę Yoko, której najsłynniejszą rolą jest chyba Asuka z "Neon Genesis Evangelion", czy też słynną Megumi Hayashibarę, która grała m.in Rei z "NGE", Linę ze "Slayers", Pai z "3x3 Eyes", czy też Lime z "Saber Marionette J".

"Ougon Yuusha Goldran" to rewelacyjna seria dla dzieci. Pełna przygód i barwnych postaci, oczarowuje niesamowicie i wciąga bez reszty. Bawi, wzrusza, sprawia że serce zaczyna szybciej bić. Udaje jej się także uniknąć większości problemów, które dręczą podobne jej tytuły. Zdecydowanie polecam ją każdemu, bez względu na wiek. Sam, będąc już, jak to się mówi, "starym koniem" bawiłem się na niej tak samo świetnie, jak jej docelowi odbiorcy.  Zdecydowanie moja ulubiona odsłona "Brave Series". Podobała mi się nawet bardziej, niż kultowy "GaoGaiGar".

Typ Anime - Seria Telewizyjna
Rok produkcji - 1995
Pełny Tytuł: „Ougon Yuusha Goldran” ("Goldran the Brave of Gold")
 Reżyseria: Shinji Takamatsu
Scenariusz: Yamada Yasunori
Muzyka: Hayato Matsuo
Gatunek: Science-Fiction, Komedia, Super Robot, Przygodowy
Liczba Odcinków: 48
Studio: Sunrise
Ocena Recenzenta: 9/10

Screeny:







1 komentarz:

  1. Wątpię, żebym kiedykolwiek się za nią zabrała, ale naprawdę świetna recenzja :) Pozdrawiam
    Kusonoki Akane

    OdpowiedzUsuń