piątek, 22 sierpnia 2014

"Nie ma sensu czekać na nas w piekle... TO MY JESTEŚMY PIEKŁEM!" - "Mazinkaiser SKL" (2010)

"Stay alive the deadly game you play!
Burn the torch now to light the way!
Stay alive to break down the wall!
The time has come to make the final call!

Are we standing on the edge of hope?
The human race is on its way to destruction!
Fire back to bring us back to life!
We are the soldiers at the edge of time!

MAZIN-KAIZER!
We are the soldiers of eternity!
MAZIN-KAIZER!
Immortal god machine sets the world free!"

Takimi oto słowami zespół LOUDNESS  raczy nas w swym "Eternal Soldiers" - piosence będącej openingiem opisywanej dziś serii. Serii, do której - choć stara nie jest - mam ogromny sentyment, bowiem pamiętam, iż z wielką niecierpliwością czekałem nań już od momentu, gdy dopiero co została zapowiedziana. Mazinkaiser SKL - bo taki tytuł nosi ta produkcja - miał bowiem oferować potężne mechy, twardych bohaterów, piękne dziewczęta, świetną, mocną muzykę oraz spektakularną rozpierduchę. Nic dziwnego zatem, że gdy OVA została w końcu wydana, natychmiastowo się nań rzuciłem i zmaratonowałem wszystkie 3 odcinki. Czy dostałem to, na co faktycznie czekałem?

W niedalekiej przyszłości, na pewnej odizolowanej od świata wyspie, powstaje specyficzne więzienie dla najgroźniejszych zabijaków. Otoczone specjalnym, grawitacyjnym polem siłowym, skutecznie trzyma w ryzach całe zamieszkujące je tałatajstwo. Pewnego dnia jednak staje się rzecz straszna - okazuje się, że wspomniane pole uległo uszkodzeniu i jeśli szybko się go nie wyłączy, to wywoła okropną katastrofę, która zniszczy nie tylko wszelkie życie na ziemi ale również i samą planetę. Na powstrzymanie kataklizmu ludzkość ma 66 godzin. W związku z tym, na więzienną wyspę wysłany zostaje specjalny oddział "Skull Force", składający się z najlepiej wyszkolonych agentów do zadań specjalnych. Niestety, w wyniku zakłóceń wywołanych przez wariujące pole grawitacyjne, samolot oddziału rozbija się i wszyscy pasażerowie, poza panią oficer Yuki Tsubasą, giną. Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy okazuje się że "mieszkańcy" wyspy podzielili się na trzy walczące ze sobą obozy - armie Kiby, Garana oraz Airy - z których każdy jest w posiadaniu jednego z trzech generatorów mocy, zasilających pole grawitacyjne. Co więcej, każda z armii używa "swojego" generatora, aby nieustannie tworzyć kolejne maszyny bojowe, przy pomocy których usiłuje przejąć kontrolę nad całą wyspą. Jak nietrudno się domyślić zatem, misja powierzona młodej pani oficer okazuje się być jeszcze trudniejsza, niż mogło się na początku wydawać - no bo przecież żadna z armii nie odda dobrowolnie swego kluczu do zwycięstwa.
Z pomocą naszej bohaterce przybędzie jednak dwóch członków oddziału "Death Caprice" - Ken Kaidou oraz Ryo Magami - pilotujących ogromnego metalowego "boga zniszczenia" - Mazinkaisera SKL - zdolnego stawić czoła potężnym maszynom tubylców. Jest jednak jeden mały szkopuł - obaj piloci wspomnianego olbrzyma są totalnie nieokiełznani, szaleni i chętni do bitki, a ratowanie świata jest dla nich raczej sprawą drugorzędną. Ich głównym celem jest wymordowanie wszystkiego, co stanie im na drodze. Yuki będzie zatem musiała znaleźć jakiś sposób, by obu panów nieco okiełznać, coby podczas próby powstrzymania kataklizmu, nie roznieśli wszystkiego na strzępy...

Jeśli miałbym krótko powiedzieć, czym właściwie "Mazinkaiser SKL" jest, to zdecydowanie określiłbym go jako trzyodcinkowy Heavy-Metalowy teledysk. Głównym zadaniem tej produkcji jest bowiem dostarczenie widzowi efekciarskiej, ociekającej testosteronem rozpierduchy z udziałem potężnych maszyn, okraszonej ciężkimi brzmieniami... I wychodzi jej to bardzo dobrze. Serial nie traci bowiem zbyt wiele czasu na kreowanie świata przedstawionego i przechodzi po prostu do konkretów. I choć widzom nieprzyzwyczajonym do tego typu produkcji może się to wydać wadą, to wcale tak nie jest. Twórcy doskonale bowiem wiedzieli, w jaką publikę celują i postanowili dać jej dokładnie to, czego oczekiwała.
Bohaterowie wybitnie rozbudowani nie są, jednak nakreśleni są na tyle wyraziście, że potrafią zaskarbić sobie sympatię widza. Niezwykle fajnie prezentują się zwłaszcza dwaj główni "herosi" - Magami oraz Kaidou. Obaj są pozbawionymi wszelkich skrupułów skurczybykami, dla których mordowanie innych jest czystą przyjemnością. Jednak to właśnie TO sprawia, że tak bardzo wyróżniają się na tle innych bohaterów, występujących w produkcjach z gatunku "Super Robot". Ba, szczerze powiedziawszy, wyróżniają się dzięki temu na tle bohaterów wielu produkcji z różnych gatunków.
Bardzo podobało mi się także to, w jaki sposób w serii tej przedstawione zostały kobiety. Nie są to stereotypowe damy w opresji, które non stop muszą być ratowane przez silnych i mężnych facetów. Zdecydowana większość babek w "Mazinkaiser SKL" potrafi o siebie świetnie zadbać, a co więcej, wiele z nich potrafi również wyśmienicie kierować potężnymi robotami. Panie mają również głowę na karku i zdecydowanie są dużo inteligentniejsze niż zezwierzęceni barbarzyńcy z armii Kiby, czy też ślepo podążający za swym władcą żołnierze Garana. Jako jedyne dostrzegają bowiem powagę zaistniałej sytuacji i postanawiają pomóc Yuki i jej dwóm szalonym towarzyszom.

Przejdźmy teraz do oprawy audiowizualnej. Spotkałem się z opiniami, że seria ta, jak na OVA, wygląda dość średniawo. Czy się z tym zgadzam? Krótko powiedziawszy - nie. Projekty postaci są szczegółowe i pozbawione zbędnej cukierkowości. Zwłaszcza mężczyźni wyglądają naprawdę rewelacyjnie - nie są to stereotypowi zniewieścieli chłopcy o słodkich twarzyczkach i delikatnej budowie ciała, o nie - są to dobrze zbudowani, bardzo męscy faceci. Co więcej, spora część z nich nie grzeszy zbytnio typowo bishowatą urodą. Równie rewelacyjnie wypadają maszyny - świetnie zacieniowane, pełne detali, ciekawych rodzai uzbrojenia czy też efekciarskich pierdół dodanych tylko po to, by robot wyglądał "cool". Jedyne co wygląda średniawo, to tła. Nie są jakieś nader szczegółowe i na dobrą sprawę dość szybko dostrzega się ich powtarzalność.
Nie można jednak narzekać na animację. Zwłaszcza podczas starć - czy to pomiędzy ludźmi, czy to pomiędzy robotami. Jest efekciarsko, krwiście, wszędzie pełno pocisków, a jakby tego było mało, wybucha wszystko, co wybuchnąć może... w sumie, to co nie może też, ale kij - ważne, żeby było na co popatrzeć.
Rewelacyjna jest także muzyka. Cały soundtrack tego anime składa się ze świetnych, mocnych Heavy-Metalowych kawałków. Już sam opening "ETERNAL SOLDIERS" w wykonaniu zespołu LOUDNESS brzmi zarąbiście, a teraz wyobraźcie sobie, że na równie wysokim poziomie jest KAŻDA piosenka w tym serialu się pojawiająca. Moim ulubionym utworem jest zdecydowanie insert song zatytułowany "LEGEND OF KAISER", wykonany przez zespół REY. Szybka, mocna i rytmiczna piosenka, której mogę słuchać po prostu godzinami.
Wspaniale spisali się również aktorzy, użyczający głosu postaciom. Słowa pochwały należą się zwłaszcza wszystkim pilotom, nawet tym losowym bezimiennym, którzy są jedynie mięsem armatnim, wyżynanym przez głównych bohaterów. Wszystkie postacie brzmią przekonująco i emocje każdej z nich zostały oddane wprost idealnie. Trudno się temu jednak dziwić, skoro zebrały się tu takie sławy jak choćby Nobuyuki Hiyama, Asanuma Shintaro, Hino Satoshi, czy też Inoue Kikuko.

"Mazinkaiser SKL" to wyborne kino akcji, które zdecydowanie zaspokoi wszystkie potrzeby miłośników tego typu produkcji. Historia jest prosta, jednak wcale niegłupia; postacie są bardzo wyraziste i zdecydowanie punktują tym, że wyróżniają się na tle bohaterów innych produkcji; a dodajmy do tego jeszcze wyborną oprawę audiowizualną, która sprawia że wszelkie starcia śledzi się z nieskrywaną przyjemnością i coraz bardziej kibicuje się dwójce głównych wariatów. Jeśli szukacie serialu, który dostarczy wam ogromnej dawki nie zmuszającej do myślenia rozrywki, a dodatkowo chcielibyście, by oczarowywał swą oprawą, to zdecydowanie warto dać SKL szansę.

Typ Anime - Seria OVA
Rok produkcji - 2010
Pełny Tytuł: „Mazinkaiser SKL”
 Reżyseria: Jun Kawagoe
Scenariusz: Tadashi Hayakawa
Muzyka: LOUDNESS, REY
Gatunek: Super Robot, Akcja
Liczba Odcinków: 3
Studio: Actas
Ocena Recenzenta: 8/10

-Jakoże jest to bajka, przy której maczał swoje palce Wujek Go, to można się spodziewać mnóstwa nawiązań do innych produkcji jego autorstwa. W serialu tym epizodycznie pojawią się zatem takie postacie, jak Boss (Mazinger Z), Akira oraz Miki (Devilman), czy choćby Slum Queen (Violence Jack)

-Mazinkaiser SKL wystąpił już raz w SRW. Pojawił się w "Super Robot Taisen UX" na 3DS-a. Choć z jednej strony fakt ten mnie cieszy, to z drugiej jednak bardzo smuci, bowiem z racji tego, że 3DS posiada blokadę regionalną, raczej za szybko w tytuł ten nie zagram. Mogę mieć jedynie nadzieje, że metalowy bóg zniszczenia pojawi się jeszcze w jakiejś innej odsłonie sagi.

Screeny:










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz