wtorek, 18 listopada 2014

Kim jestem? Skąd pochodzę? Dokąd zmierzam? - "RahXephon" (2002)

Jakie odpowiedzi otrzymacie, gdy na pierwszej lepszej "fejsbukowej" grupie poświęconej chińskim bajkom zapytacie o "anime psychologiczne"? Biorąc pod uwagę fakt, że lwia część naszego obecnego fandomu składa się głównie z gimbusów, dla których wszystko co brutalne = głębokie, to zapewne posypią się takie tytuły jak "Mirai Nikki", "Elfen Lied", czy też "Deadman Wonderland", które z właściwą psychologią mają tyle wspólnego, co nic. 
W związku z tym, że trochę mnie już taka sytuacja mierzi, to dzisiaj opiszę tytuł, który faktycznie bardzo mocno o psychologię się ociera i chwilami skłania widza do poważnych refleksji. Oto przed państwem jedno z najlepszych mecha anime w historii - "RahXephon".

Rok 2015. Kamina Ayato to typowy uczeń liceum, mieszkający wraz ze swoją matką w Tokio. Wiedzie spokojne, bardzo normalne życie - codziennie wychodzi na zajęcia, spotyka się ze znajomymi, a wieczorami poświęca się swojemu hobby, jakim jest malowanie. Całe jego życie zmienia się jednak diametralnie, gdy pewnego dnia, gdy jak co dzień jedzie tramwajem do szkoły, miasto zostaje zaatakowane przez tajemniczych najeźdźców. Do walki z nimi staje olbrzymi, tajemniczy byt zwany "Dolem". W wyniku starcia między nimi, teren miasta ulega ogromnemu zniszczeniu, tramwaj wykoleja się, a dwójka przyjaciół Ayato zostaje ranna. Nasz bohater każe im zatem nigdzie się nie ruszać, a sam wyskakuje z wagonu i biegnie po pomoc. W trakcie przemierzania zrujnowanych osiedli, napotyka tajemniczą, śpiewającą dziewczynę. Jak się okazuje, jest to jego koleżanka z klasy - Mishima Reika. Postanawiają razem rozejrzeć się za kimś, kto może im pomóc. W pewnym momencie jednak, ku zdumieniu Ayato, Mishima gdzieś znika, a on sam zostaje zaatakowany przez rządowych agentów. Z pomocą przychodzi mu kobieta imieniem Haruka. Wyjaśnia ona Ayato, że przybyła tutaj by wyrwać go ze świata ułudy i pokazać mu prawdę. Chłopak nie daje jednak wiary jej słowom, wsiada do pierwszego przejeżdżającego pociągu i odjeżdża. Zaraz potem udaje mu się ponownie spotkać z Reiką. Razem trafiają do tajemniczych ruin zwanych "Salą Rah". Znajdują tam olbrzymie jajo, z którego wykluwa się potężny robot - RahXephon. Jakby tego było mało, w momencie gdy Reika zaczyna znów śpiewać swoją pieśń, Ayato dostaje strasznej migreny i pada na ziemię, słysząc w swej głowie tajemniczy głos, nakazujący mu się przebudzić. Po tym wszystkim nasz bohater traci przytomność.
Budzi się następnego dnia w szpitalu. Pierwsze co robi to oczywiście pyta o to, czy zabrano wraz z nim również Reikę. Pielęgniarka odpowiada jednak, że prócz niego nikogo nie przywieziono. Na tym tajemnic jednak nie koniec - opuszczając salę szpitalną, bohater słyszy w radiu wiadomość, jakoby to państwowe siły obronne walczyły wczoraj z najeźdźcami. A kiedy idzie do szkoły i rozmawia ze znajomymi o Reice, okazuje się, że tylko on ją pamięta. Wszyscy jego koledzy nie mają pojęcia o kogo mu chodzi... Do chwili, gdy Reika pojawia się nagle w klasie, w wyniku czego wszyscy magicznie zaczynają ją rozpoznawać.
Widząc co się dzieje, Ayato zaczyna coraz częściej rozmyślać nad tym, co powiedziała mu Haruka. Po powrocie do domu znajduję zaadresowaną do siebie kopertę, w której znajduje... fotografię z tajemniczymi bytami, które wczoraj widział. Na tyle fotografi znajduje krótką notkę od nadawcy, który prosi go by przybył o drugiej nad ranem do Shakuji Park, jeśli chcę poznać całą prawdę. By rozwiać wszelkie swe wątpliwości Ayato postanawia przystać na tę propozycję i późną nocą wymyka się z domu... Prawda, którą odkryje sprawi, że cały jego dotychczasowy światopogląd zostanie wywrócony do góry nogami.

Nie ukrywam, że historia opowiedziana w "RahXephon" wciągnęła mnie niesamowicie. Niezmiernie podobało mi się zwłaszcza to, że serial nie wykłada nam od razu wszystkich odpowiedzi na tacy, a zamiast tego stopniowo ujawnia kolejne drobne elementy układanki, które widz powoli zaczyna łączyć w większą całość.  Przykładowo, choć już w pierwszych odcinkach dowiadujemy się, że świat w którym żyje bohater jest ułudą, to szybko okazuje się, że jest to najmniejszy z sekretów skrywanych przez ten tytuł. Spora w tym zasługa również i samego settingu, który wprost emanuje tajemniczością i daje ogromne możliwości na kreowanie kolejnych zagadek. Dzięki temu, oglądając RahXephona nie nudziłem się ani chwili, bowiem nieustannie starałem się samemu rozwiązywać kolejne prezentowane przez serial sekrety. Jakby tego było mało, za sprawą świetnie napisanych postaci, tytuł bardzo często stawia widzowi skłaniające do refleksji pytania - "Kim jestem?", "Dokąd zmierzam?", "Czy to, co czynię, jest właściwe?". Obserwując to, jakie interakcje między bohaterami zachodzą, jak zmieniają się ich osobowości oraz w jaki sposób podchodzą oni do różnych sytuacji oraz otaczającej ich rzeczywistości, nie w sposób choć raz nie zatrzymać odcinka i zastanowić się chwilę nad tego typu zagadnieniami.
Wszystko to sprawia również, że "RahXephon" do dziś jest mocno przyrównywany do Evangeliona. Ba, chwilami posądzany o otwarte podkradanie przedstawionych w nim sytuacji i pytań. Moim skromnym zdaniem jednak, "RahXephon" choć z Evangeliona mocno czerpie i porusza bardzo podobne tematy, to robi to zdecydowanie lepiej.

Oprawa audiowizualna jest cudowna. Biorąc pod uwagę, że serial pochodzi z roku 2002, a w dodatku jest po prostu serią telewizyjną, to byłem naprawdę oczarowany tym, jak ślicznie wszystko wygląda. Projekty postaci są schludne i naprawdę przyjemne dla oka, tła zaś szczegółowe i utrzymane w odpowiednio dobranych barwach. Nie można zapomnieć także o świetnych projektach robotów. Maszyny w "RahXephon" są cholernie nietuzinkowe i swoim wyglądem przypominają raczej tajemnicze, być może nawet nieco przerażające posągi wzniesione przez starożytne cywilizacje, aniżeli typowe, humanoidalne mechy. 
Nie można narzekać również na animację. Wszystko rusza się niezwykle płynnie, choreografia starć jest świetna i pełna dynamicznych ujęć, a spadków jakości praktycznie nie ma. Niezmiernie podobało mi się także to, jak poprzez odpowiednie zabawy z tłem i ujęciami, twórcom udało się oddać załamania nerwowe bohaterów, czy też momenty, w których ujawniane są największe tajemnice serii.
Muzyka jest po prostu wyśmienita. Opening - "Hemisphere" - to piękna, rytmiczna piosenka, której wybornie słucha się również poza samym serialem. Podobnie sprawa ma się z resztą soundtracku. W anime tym przeważają zdecydowanie kawałki jazzowe, utwory grane na skrzypcach, niepokojące brzdąkania na pianinie oraz chóry. Bardzo dobrze podkreśla to i tak już mocno specyficzną atmosferę całej produkcji.
Bardzo podobała mi się także gra aktorska. Aktorzy potrafili wyśmienicie zagrać każdą z emocji bohaterów - strach, gniew, radość, smutek. Wszystkie kwestie wypowiadane przez postacie brzmią przekonująco i słuchając ich ani razu nie krzywiłem się z zażenowania.

Podsumowując - "RahXephon" to kawał świetnie zrealizowanej bajki. Jest to również zdecydowanie jedna z najlepiej wykonanych serii psychologicznych, jakie dane mi było obejrzeć. Fabuła jest ciekawa i rozbudowana,  zachowania bohaterów skłaniają widza do refleksji, a prześliczna oprawa audiowizualna działa tylko na korzyść produkcji. Jeśli jest coś, do czego mogę się w tym tytule przyczepić, to fakt, że może on być zbyt skomplikowany/nudny dla widza, który od anime oczekuje tylko i wyłącznie wartkiej akcji i głupkowatych cycatych panienek.
Zdecydowanie polecam. "RahXephon" to tytuł, który z pewnością zadowoli nawet najbardziej wybrednych koneserów chińskich bajek. Wielkie brawa dla studia Bones.

Typ Anime - Seria TV
Rok produkcji - 2002
Pełny Tytuł: „RahXephon”
 Reżyseria: Yutaka Izubuchi
Scenariusz: Shou Aikawa
Muzyka: Jun'Ichi Kanezaki, Keiichi Oku, Michiru Oshima i inni
Gatunek: Super Robot, Psychologiczny, Science-Fiction
Liczba Odcinków: 26
Studio: BONES
Ocena Recenzenta: 8.5/10

-Jak wspomniałem, seria jest bardzo podobna do Evangeliona. Mało kto jednak wie, że RahXephon garściami czerpie także ze starego serialu z lat 70-tych - "Yuusha Raideen". Sam robot jest praktycznie redesignem tytułowej maszyny ze wspomnianej bajki właśnie, a jakby tego było mało, w obu tytułach pojawia się mitologiczna rasa Mu.

-RahXephon miał okazję dwukrotnie wystąpić w serii "Super Robot Taisen". Kopnął go swoją drogą niesamowity zaszczyt wystąpienia w jednej z najlepszych części tego cyklu - "Super Robot Taisen MX" na PS2. W wyśmienity sposób zmieszano tam jego historię z takimi tytułami jak "Neon Genesis Evangelion", "Yuusha Raideen", czy też "Hades Project Zeorymer". Zdecydowanie polecam zapoznać się z tym tytułem.

Screeny:






1 komentarz:

  1. >Rok 2015
    >Zaatakowane przez tajemniczych najeźdźców
    Ffffff... A myslałęm ze to bedzie spokojny rok.

    OdpowiedzUsuń