wtorek, 25 sierpnia 2015

Recenzja Figurki - Bandai LM Escaflowne z "Vision of Escaflowne"

Na końcu recenzji Goufa oraz Amazing Booster wspomniałem, że następny figurkowy tekst poświęcony będzie zabawce, którą dziś okropnie ciężko jest gdziekolwiek dorwać. Zabawce, którą uznaję za jeden ze swoich Najświętszych Graali i za którą rozglądałem się po wszelkich możliwych sklepach, odkąd tylko zacząłem kolekcjonować figurki. Niestety, za każdym razem moje poszukiwania okazywały się bezowocne i musiałem obejść się smakiem.
Całkiem niedawno jednak udało mi się przypadkiem znaleźć swój upragniony model na Surugaya i dzięki uprzejmości Ranalcusa trafił on nareszcie do mojej kolekcji.

Bandai LM Escaflowne
Tradycyjnie już, zacznijmy od garści technikaliów:


TYP FIGURKI: Model do składania
SERIA MODELI: Limited Model
SKALA: Brak danych
SERIA: Vision of Escaflowne
POSTAĆ: Escaflowne
PRODUCENT: Bandai
MATERIAŁY: ABS, PVC, Bawełna
WYSOKOŚĆ: Ok.15 cm
CZAS SKŁADANIA: 8 godzin
CENA: 25zł (bez wysyłki)
DATA WYDANIA: Sierpień 1996
NAKŁAD: Standardowy



Escaflowne to tytułowy robot ze słynnej - także w Polsce - serii mecha fantasy "Vision of Escaflowne". Ten legendarny Guymelef, będący dziedzictwem rodu Fanel, jest jedynym, co może pokrzyżować plany złowrogiego cesarza Dornkirka, stojącego na czele potężnego Imperium Zaibachu. Po raz pierwszy mamy okazję zobaczyć go już w drugim odcinku, kiedy to Zaibach przypuszcza podstępny atak na Fanelię. Van - główny bohater serii - dopełnia wtedy z paktu z robotem i siada za jego sterami, próbując ochronić swoje królestwo. Niestety jednak, wróg okazuje się zbyt liczebny i młody książę zmuszony jest uciekać i szukać pomocy u innych państw.
Jedyną, acz wystarczająco silną bronią Escaflowne jest jego olbrzymi miecz. Robot posiada także możliwość transformacji w smoka (model takiej funkcji niestety nie ma), co umożliwia mu latanie. Źródłem zasilania maszyny jest zaś smocze serce, trzymane przez jedną z łap na klatce piersiowej. 

Escaflowne miał okazję wystąpić raz w serii "Super Robot Taisen". Wraz z pilotowanym przez Allena Schezar "Scherazade" oraz maszynami Zaibachu pojawił się w "Super Robot Taisen Compact 3", wydanym na Wonderswan Color. Wystąpił tam u boku robotów z takich serii jak "Betterman", "Mobile Suit Gundam Wing Endless Waltz", czy też "Aura Battler Dunbine".

Tyle słowem wstępu. Przejdźmy teraz do recenzji samej figurki.

Rzeźba, składanie i malowanie

Jak na dość stary model, Escaflowne zaskoczył mnie tym, z jaką dbałością został odwzorowany. Bardzo ładnie wykonano nie tylko te większe elementy, jak nogi czy naramienniki, ale także tak drobne detale jak emblemat na klatce piersiowej, smocze serce trzymane w jednej z łap, czy też szmaragdy na hełmie. Kolejnym zaskoczeniem było dla mnie to, że wszystkie elementy modelu zawarły się na... zaledwie dwóch siateczkach. Większość modeli, które do tej pory składałem, miało tyle części, że potrzeba było przynajmniej 5 albo nawet 6. W przypadku Escaflowne spowodowane jest to tym, że większość elementów jest od razu ze sobą złączonych, albo składa się z dwóch połówek. Ma to swoje dobre, jak i złe strony, o tym jednak więcej napomknę przy pozowalności.
Oprócz plastikowych elementów, model zawiera także bawełnianą pelerynkę, którą można zaczepić mu na plecach. Brzmi fajnie? Brzmi. Wygląda fajnie? Jasne że tak! Ale nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak wiele krwi napsuł mi proces montowania tego kawałka szmatki. O ile sam model, ze względu na małą ilość części, był dość prosty do złożenia, tak umieszczenie pelerynki w przeznaczonych na nią szczelinach zajęło mi ponad pół godziny, podczas którego sypałem wiązankami wyrażeń z łaciny podwórkowej tak obficie, że szybko musiałem zacząć wymyślać własne...
Z racji tego, że Escaflowne odlany jest tylko w jednym kolorze, to wymaga trochę malowania. Na całe szczęście, w przeciwieństwie do wielu innych modeli z linii LM, Escaflowne odlany jest już w tym dominującym kolorze, dzięki czemu proces malowania jest o wiele łatwiejszy, niż się wydaje. Nadal jednak nie jest to zabawka dla totalnego lajka, bowiem niektóre elementy wymagające bazgrolenia są tak drobne, że bez odpowiednich narzędzi i pewnej ręki się nie obejdzie. Plus, obie dłonie nie zawierają żadnego łącznika, zatem aby przytwierdzić je do reszty modelu potrzeba użyć kleju, co początkującym budowniczym może sprawić nieco kłopotu.

Poniżej kilka zdjęć z procesu budowy oraz malowania:

Wszystkie narzędzia i części przygotowane, można się brać do roboty

Najwięcej problemu sprawiło zdecydowanie malowanie detali na głowie, zważywszy na jej niewielkie rozmiary

Ręce i głowa schnące po malowaniu i oczekujące na złożenie.

Korpus już niemal gotowy

Zostało jeszcze tylko przykleić dłonie

Akcesoria i pozowalność

Stare modele miały to do siebie, że ich pozowalność była o wiele uboższa niż tych dzisiejszych. Nie lepiej sprawa wygląda, niestety, w przypadku Escaflowne. Tym bardziej, że jak wspomniałem, większość części składa się z pojedynczych elementów, a co za tym idzie - model praktycznie nie ma stawów, co skutecznie ogranicza jego ruchomość. Nie pomaga też fakt, że dłonie są przyklejone na stałe, a miecz zespolony z jedną z nich. Jedynie nogi mają stawy w kolanach, co pozwala robotowi nieco przyklęknąć. Poza tym, jedyne ruchy jakie Escaflowne może wykonać to podnieść i opuścić obie ręce, a także wystawić nogi nieco do przodu lub do tyłu. O transformacji w smoka także można, niestety, zapomnieć.
Akcesoriów też raczej żadnych nie uświadczymy, jednak to akurat zrozumiałe, biorąc pod uwagę, że w serialu robot również takowych za wiele nie miał.

Kilka przykładowych póz, które model może przybrać, możecie zaobserwować na zdjęciach poniżej:






Pomimo dość ograniczonej pozowalności, model da się ustawić tak, że wygląda jakby powoli kroczył przed siebie

Bojową pozę też może przyjąć

NA POTĘGĘ POSĘPNEGO- oh, wait...


Miałem to szczęście, że podczas sesji wiał dość silny wiatr, dzięki czemu udało mi się uchwycić model w pozach z powiewającą pelerynką


Pudełko i instrukcja

Pudełko od Escaflowne, a także innych modeli z serii LM różnią się od typowych pudeł dla modeli od Bandai. Przede wszystkim są całkiem inaczej zbudowane. Zamiast typowego kartonu z kolorowym wiekiem, dostajemy ładnie wykonane, kolorowe opakowanie, opatrzone ze wszystkich stron ślicznymi, wysokiej jakości ilustracjami. Na tyle pudła są też dwa zdjęcia przedstawiające model od przodu i z boku, a także krótki opis danej maszyny. Całość prezentuje się naprawdę ładnie i nie obraziłbym się, gdyby Bandai robiło takie opakowania dla wszystkich swoich modeli.





Z racji prostoty modelu, równie prosta jest także instrukcja. Krótka, składająca się zaledwie z czterech stron książeczka pokazuje jak poskładać robota. Na jej ostatniej stronie znajduje się także ściągawka jak model należy pomalować.



PODSUMOWANIE

Pomimo swej wiekowości Escaflowne zaskoczył mnie naprawdę dobrą jakością wykonania. Bardzo ładnie oddano nawet najdrobniejsze detale robota i wygląda on dokładnie tak, jak w serialu. Jedynie pozowalność mogłaby być zdecydowanie lepsza. Bądź co bądź, Escaflowne był robotem bojowym i fakt, że figurka nie jest w stanie oddać większości jego dynamicznych póz jest nieco rozczarowujący. Biorąc jednak pod uwagę, że sam model zbyt drogi nie jest, można trochę taką wtopę przebaczyć.
Wszelkim miłośnikom Escaflowne zabawkę zdecydowanie polecam, choć dorwanie jej w dzisiejszych czasach może sprawić sporo problemów. Przypominam jednak równocześnie, że mimo niewielkiej liczby elementów, jest to model przeznaczony dla doświadczonych modelarzy, wymagający zarówno malowania jak i klejenia, zatem jeśli nigdy wcześniej nie składaliście sami żadnej zabawki, to lepiej najpierw poćwiczcie na kilku prostszych figurkach.

OCENA KOŃCOWA:
Rzeźba9/10
Malowanie: -/- (jak se pomalujesz, tak będzie wyglądać)
Pozowalność: 5/10
Cena/Jakość: 9/10

Jaka figurka zrecenzowana zostanie następna? Ponownie zamiast powiedzieć wam wprost, dam wam wskazówkę, którą tym razem są te słowa - "FOLLOW ME, FOLLOW YOU".

2 komentarze:

  1. Escaflowne wygląda wręcz epicko w tej pelerynce. ʕ•́ᴥ•̀ʔ

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak mi coś ta nazwa brzmiała znajomo! Okazuje się, że oglądałam to ostatnio(?) wprawdzie tylko film bez serii tv no ale lepsze to niż nic. xD Składanie, sklejanie i jeszcze malowanie? ughh nie, to absolutnie nie zabawa dla mnie. ^^"

    OdpowiedzUsuń