sobota, 30 kwietnia 2016

Ko(t)media Policyjna - "Hyper Police" (1997)

Mam olbrzymią słabość do komedii z lat 90-tych. Jako dziecko tego okresu, za sprawą emitowanych wówczas w telewizji bajek i filmów przyzwyczaiłem się do specyficznego dlań rodzaju humoru. Trochę co prawda durnowatego i  dziecinnego, jednak wciąż dużo zabawniejszego niż ten znany wielu dzisiejszych "zabawnych" komedyjek erotycznych.  Dlatego też z dużą nostalgią oraz radością sięgam po jeszcze mi nieznane tytuły z tego okresu. Tym razem padło na szurniętą komedię policyjną, w której dwie urocze łowczynie nagród żyją ze sobą jak pies z kotem... choć, może właściwie powinienem napisać "jak kitsune z nekomatą"?

W dalekiej przyszłości, w wyniku tajemniczego incydentu, dochodzi do połączenia świata ludzi i potworów. Wywołuje to, oczywiście, na początku straszny chaos. Z biegiem czasu jednak zarówno ludzie, jak i monstra, zaczynają się do nowego stanu rzeczy przyzwyczajać i postanawiają żyć ze sobą w zgodzie i harmonii. No, nie do końca. Niektórym kreaturom dalej się ten nowy stan rzeczy nie podoba i postanawiają wykorzystać swoje nadnaturalne zdolności do terroryzowania ludzi. Zwalczaniem takich delikwentów zajmuje się specjalnie powołana jednostka policji oraz współpracujący z nią łowcy nagród.

Sasahara Natsuki to młoda i śliczna nekomata, zarabiająca na życie jako łowczyni nagród. Wraz ze swym partnerem - doświadczonym wilkołakiem Batanenem - każdego dnia zwalczają zagrażających bezpieczeństwu obywateli bandziorów. Nie jest to oczywiście praca łatwa, tym bardziej, że nasza urocza bohaterka jest strasznie roztrzepana, przez co często ładuje się w tarapaty. Podczas jednej z akcji doprowadza do wypadku, w wyniku którego jej partner zostaje ranny. Przydzielona jej wtedy zostaje nowa towarzyszka - piękna i zmysłowa lisica imieniem Sakura. Jak się bardzo szybko okazuje, ma ona wobec naszej małej bohaterki własne, przerażające plany... Których Natsuki nie dostrzega, bo ma dobre serduszko i jest niesamowicie naiwna. Na tym jednak kłopotów nie koniec! Wkrótce agencja, w której pracuje Natsuki, zostaje zamknięta z powodu ogromnego zadłużenia. Pozbawiona swego głównego źródła dochodu kotka musi się bardzo namęczyć, żeby zarobić na chleb. Choć może w tym wypadku trafniej byłoby powiedzieć rybkę? A Sakura zbytnio się do pomocy nie kwapi. Wręcz przeciwnie - żeruje nawet na nieszczęsnej Natsuki, zmuszając ją do wykonywania całej czarnej roboty. 

"Hyper Police" jest komedią mocno epizodyczną. Większość odcinków to oddzielne, zamknięte historie, nie mające większego związku z resztą opowiastek. Z jednej strony jest to mocna strona produkcji, ponieważ można ją sobie spokojnie dawkować wedle uznania. Z drugiej jednak jest to coś, co jej bardzo szkodzi. Poziom serii jest bowiem niesamowicie nierówny. Zdarzają się odcinki zarówno fantastyczne, jak i okropnie nudne. W jednym epizodzie będziemy śmiać się do rozpuku, podczas kolejnego z kolei będziemy co rusz spoglądać na pasek odtwarzania, odliczając minuty do końca. Zwłaszcza początkowe epizody cierpią na ten problem. Pod koniec jeszcze, z nie wiadomo jakiego powodu, twórcy postanowili dorzucić dużo dramy oraz na szybko sklecony wątek z "Wielkim Złym", które pasują do reszty bajki jak pięść do nosa.
Trzeba jednak przyznać, że kiedy "Hyper Police" bawi,  to robi to naprawdę dobrze. Twórcy dobrze wiedzieli kiedy i jak zastosować żart. Seria nie polega tylko i wyłącznie na typowych slap-stickowych gagach, ale umiejętnie posługuje się także humorem sytuacyjnym, świetnie napisanymi dialogami oraz komicznymi grami słów. Nie boi się też sypać żartami przeznaczonymi dla widzów dorosłych, jednak robi to w taki sposób, że nigdy nie przekracza granicy dobrego smaku. 
W rozśmieszaniu widza bardzo pomagają też przesympatyczni bohaterowie. Nie ma chyba w "Hyper Police" postaci, której nie dałoby się polubić. Każda z nich ma swój własny charakter, a interakcje i dialogi, jakie ze sobą prowadzą, potrafią naprawdę rozbawić. Zdecydowanie najlepiej prezentuje się duet Natsuki oraz Sakura. Podczas gdy dobroduszna kotka stara się ze wszystkich sił jej dogodzić, podstępna lisica tylko szuka kolejnych okazji, by ją wykiwać i posiąść jej niesamowite moce. I zawsze, kiedy jest już o krok od osiągnięcia swojego celu, coś krzyżuje jej plany, prowadząc do kolejnej komicznej sytuacji. Z biegiem czasu jednak, pod wpływem swojej małej przyjaciółki, Sakura zaczyna coraz bardziej się zmieniać. Coraz bardziej lubi swoją pracę, a nawet Natsuki i ostatecznie zaczyna ją nawet traktować jak najbliższą przyjaciółkę. Strasznie podobał mi się także stopniowy rozwój związku Natsuki i Batanena. Odcinek w którym osiąga on punkt kulminacyjny to chyba mój ulubiony epizod całej serii - bardzo ciepły i zabawny, a przy tym naprawdę mądrze napisany.
Niestety, również w przypadku bohaterów jest coś, do czego muszę się przyczepić. Bardzo szybko można zauważyć, że twórcy nie zawsze wiedzieli, co z niektórymi z nich zrobić. W efekcie, po prostu usuwali ich na jakiś czas z historii, a potem znajdowali jakiś - często dość naciągany - sposób, by pojawili się jeszcze w serialu.

Oprawa audiowizualna jest przeciętna. O ile projekty postaci - zwłaszcza kobiecych - i tła są szczegółowe i prześliczne, tak bardzo rzuca się w oczy oszczędność animacji. Ujęcia bardzo często koncentrują się na jednym szczególe - z reguły twarzach - sceny potyczek i pościgów raczej nie zachwycają, a i często pojawiają się statyczne plansze, na których przejazd kamery próbuje wywołać złudzenie ruchu. Na całe szczęście, żadnych poważniejszych błędów animacyjnych tutaj nie dostrzegłem. Jest zatem poprawnie, acz mogło być zdecydowanie lepiej. Muzyka też raczej nie powala. Opening jest co prawda cholernie fajny, rytmiczny i natychmiast wpada w ucho ale... cała reszta ścieżki dźwiękowej w ogóle nie zapada w pamięć. Jest chyba tylko jedna piosenka, którą jakoś lepiej zapamiętałem i to głównie dlatego, że była bardzo często powtarzana. Bardzo dziwi mnie ta nijakość muzyki, bowiem odpowiada za nią nie byle random, a cholernie utalentowany gość - Kenji Kawai. Skomponował on multum fenomenalnych ścieżek dźwiękowych do takich świetnych bajek, jak choćby: "Blue Seed", "Dai-Guard", "Devilman OVA", "Patlabor", czy też "Maison Ikkoku". Może miał gorszy dzień, czy coś? Ending zaś to byle jaka piosenka w wykonaniu duetu głównych bohaterek. I ja wiem, że to specjalnie, żeby było śmiesznie, ale jakoś nieszczególnie mnie to bawiło, a i sprawiło, że za każdym razem przewijałem ending, co zdarza mi się bardzo rzadko...
Złego słowa nie powiem jednak o grze aktorskiej. Jest po prostu świetna. Każdy z bohaterów brzmi przekonująco a w jego głosie czuć multum emocji. Bardzo podobało mi się zwłaszcza to, jak wcielająca się w rolę Sakury, Shibahara Chiyako modulowała głosem i przeciągała niektóre głoski, by lepiej zaakcentować nastrój swojej bohaterki. Brzmi to rewelacyjnie i często przyprawia o wybuchy szczerego śmiechu.

"Hyper Police" nie jest hitową ani też przełomową serią. Komedia z niej bardzo nierówna, a i wykonanie jest nieszczególnie powalające. Nie oznacza to jednak, że jest to produkcja zła. Kiedy śmieszy, to robi to naprawdę dobrze a i posiada menażerię naprawdę fajnych bohaterów, których po prostu nie w sposób nie pokochać. Jest to przyjemny średniaczek, w sam raz na obejrzenie po czymś cięższym. Jeśli obejrzeliście już większość znanych komedii z lat 90-tych i ciągle wam mało, to jak najbardziej warto po tytuł ten sięgnąć.

Typ Anime - Seria Telewizyjna
Rok produkcji - 1997
Pełny Tytuł: „Hyper Police”
 Reżyseria: Takahiro Oomori
Scenariusz: Sukehiro Tomita
Muzyka: Kenji Kawai
Gatunek: Science-Fiction, Komedia, Fantasy, Romans
Liczba Odcinków: 25
Studio: Pierrot
Ocena Recenzenta: 6/10

Screeny:






3 komentarze:

  1. Przyznam, że mnie zaciekawiłeś :) Postaram się mieć ten tytuł w pamięci i jak tylko uporam się z seriami zaplanowanymi na najbliższy czas (o ile w ogóle - jest ich całkiem sporo!) to kto wie, może i bliżej przyjrzę się tej ;) Pozdrawiam
    Kusonoki Akane

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie napisana recenzja aż chcę sięgnąć po ten tytuł i to nie tylko dlatego, że lubię komedie. xD
    Trudno się z tym nie zgodzić, że starsze komedie bardziej bawią od tych prezentowanych dzisiaj, gdzie to głównym fenomenem "komedi" jest ukazanie damskiej bielizny itp. :p

    OdpowiedzUsuń
  3. o matko ktoś to pamięta i na dodatek jeszcze recke napisał brawo!! :D co do pościgów zależy które ten np.za świnskim gangsterem wyszedł im całkiem całkiem dobrze :)

    OdpowiedzUsuń