środa, 7 maja 2014

Magiczni Rycerze w Mroźnej Krainie - "Lord of Lords Ryu Knight: Adeu's Legend II" (1995)

Trzeci i ostatni na dziś tekst. Zaległości nadrobiłem i idę spać. Dobranoc.
---------------------------------------------------------------------------
O swoim zamiłowaniu do "Ryu Knighta" wspominałem tu już nie raz, nie dwa. Opisałem wam serial telewizyjny, figurkę, artbooka... Przybliżyłem wam także pierwszą serię OVA, która w moim skromnym odczuciu wypadła nieco gorzej, niż ta telewizyjna. Nie była ona jednak aż tak zła, by zniechęcić mnie do obejrzenia jej ciągu dalszego. Dziś na warsztat bierzemy zatem ciąg dalszy "Legendy Adeu". Zapraszam.
SPOILER ALERT - jeśli nie oglądałeś pierwszej serii OVA i nie chcesz sobie "psuć" przyjemności z oglądania, to radzę tekstu tego nie czytać.

Akcja drugiej części dzieje się niedługo po wydarzeniach opisanych w pierwszym "Adeu's Legend". Po pokonaniu złego pana demonów Uongadesa, Adeu i jego przyjaciele okrzyknięci zostali legendarnymi herosami i są sławni nie tylko w samym Earth Tear, ale też we wszystkich sąsiadujących zeń królestwach. Wydawać by się mogło, że skoro podłe demony zostały pokonane, to świat będzie teraz cieszył się wiecznym pokojem i dostatkiem. Niestety jednak, tak nie jest. Adeu dowiaduje się bowiem od swego Ryu Paladyna, iż gdzieś daleko, w pewnej mroźnej, wiecznie skutej lodem krainie pojawia się tajemnicza "Tarcza Destrukcji", która zdolna jest zagrozić całemu światu. Sytuacja jest dodatkowo skomplikowana przez fakt, iż w okolicach wspomnianej tarczy, z bliżej niewyjaśnionych przyczyn znikają wszelkie Ryu.
Nasz bohater oczywiście nie ma zamiaru siedzieć z założonymi rękoma i natychmiastowo wyrusza na poszukiwania tajemniczej "Tarczy". Ma również nadzieję, że uda mu się w ten sposób rozwikłać tajemnicę znikających Ryu. W ślad za nim podąża oczywiście księżniczka Paffy, wielce zatroskana o jego bezpieczeństwo.
Nasi bohaterowie bardzo szybko przekonają się, jak nieprzyjazna dla przyjezdnych jest wiecznie zamarznięta ziemia, zarządzana przez bezlitosnego i spragnionego władzy absolutnej króla. Na całe szczęście, nie będą musieli stawiać temu nowemu wyzwaniu czoła całkiem sami. Po ich stronie walczyć bowiem będzie cały ruch oporu, chcący obalić bezwzględnego tyrana.

W przypadku pierwszego "Adeu's Legend" wspomniałem iż rozczarował mnie niesamowicie świat przedstawiony, który był niezwykle ciasny i sklecony nieco "po łebkach". W drugiej serii, mimo iż jest krótsza, twórcom udało się załatwić tę sprawę znacznie lepiej. Steampunkowe, wiecznie zamarznięte królestwo zostaje nam bardzo dobrze przybliżone, wraz ze wszelkimi panującymi w nim, niezwykle surowymi, zasadami. Spowodowane jest to prawdopodobnie tym, iż jest ono dużo mniejsze, niż Earth Tear, dzięki czemu dużo prościej było dokładnie nakreślić widzowi jego całokształt.
Bardzo podobał mi się fakt, iż sięgnięto po wspomniany steampunk właśnie, dzięki czemu w serii zawitały lokomotywy i wszelkie inne maszyny parowe. Bardzo ładnie komponują się one z mroźnym, syberyjskim można rzec krajobrazem i dodają mu dość nietypowego uroku.
Sama historia również jest zgrabnie poprowadzona i odpowiednio domknięta, dzięki czemu nie mam co do niej aż tylu zastrzeżeń, jak to miało miejsce w przypadku pierwszej serii OVA. Można rzec, że szkoda mi jedynie, że trwało to wszystko tak krótko.

Gorzej sprawa ma się z postaciami. Nie uświadczymy tu zbyt dużego ich rozwoju. I o ile można na to przymknąć oko w przypadku Adeu i Paffy, którzy swój character development zaliczyli już w pierwszej części, tak nie da się w ten sposób usprawiedliwić nowych postaci, debiutujących dopiero w tej serii. Są one nudne, schematyczne i niezwykle oklepane. Bardzo łatwo jest przewidzieć ich zachowania i raczej niczym wybitnym nas nie zaskoczą. Jakby tego było mało, twórcy poszli na totalną łatwiznę, bowiem dwie z nowych postaci są po prostu przerobionymi nieco bohaterami z pierwszej serii. Szkoda wielka.


Oprawa wizualna nie odbiega zbytnio od tego, co zaprezentowała nam pierwsza OVA. Usprawniono jedynie nieco animację i zmieniono ubiór poszczególnych bohaterów, z racji tego iż zmieniło się miejsce akcji. Rysunek nadal jest schludny i przyjemny dla oka, tła pełne detali a animacja nie kuleje, zwłaszcza w przypadku starć, które są cudnie zanimowane, dzięki czemu całość ogląda się z wielką przyjemnością.  Pojawiło się również kilka nowych, całkiem ciekawie zaprojektowanych robotów, jak choćby "Ryu Asasyn", należący do płatnego zabójcy - Kazemaru.
Gorzej trochę z muzyką. Powiem szczerze, że w "Adeu's Legend II" utworów zapadających w pamięć nie ma. Praktycznie wszystkie piosenki jednym uchem mi wleciały, drugim zaś natychmiastowo wyleciały. Żadna praktycznie nie przypadła mi do gustu na tyle, bym zaczął ją nucić pod nosem.
Aktorzy spisali się jednak bardzo dobrze i udało im się wyśmienicie uchwycić emocje swoich postaci. Wypowiedzi bohaterów są dzięki temu autentyczne i przekonujące i nie czuć w nich ni krzty sztuczności, czy też wymuszenia.

Ogółem rzecz ujmując, "Adeu's Legend II" nie jest ani lepsze, ani gorsze od tego co zaprezentowała sobą pierwsza seria OVA. O ile bowiem punktuje lepiej przemyślanym światem przedstawionym, tak kuleją niesamowicie postacie oraz muzyka. Warto oglądać? Dużo zależy od tego, czy jesteście fanami serii. Jeśli tak jak ja, darzycie "Ryu Knighta" sporą miłością, to warto o "Adeu's Legend II" zahaczyć, choćby po to, by poznać zakończenie całej tej historii. Jeśli jednak już pierwsza OVA was nie przekonała, to nie macie czego tu szukać. No, chyba że lubicie steampunkowe klimaty wymieszane z czarodziejskimi robotami, wtedy również możecie dać tej serii szansę.

Typ Anime - Seria OVA
Rok produkcji - 1995
Pełny Tytuł: „Lord of Lords Ryu Knight: Adeu's Legend II”  ("Haou Taikei Ryuu Knight: Adeu's Legend II")
 Reżyseria: Masashi Ikeda
Scenariusz: Katsuyuki Sumisawa
Muzyka: Jun'Ichi Kanezaki, Keiichi Oku, Michiru Ooshima i inni
Gatunek: Super Robot, Steampunk, Fantasy
Liczba Odcinków: 3
Studio: Sunrise
Ocena Recenzenta: 5/10

Screeny:







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz