środa, 13 maja 2015

Pierwowzór nie zawsze jest lepszy... - "SM Girls - Saber Marionette R" (1995)

"Saber Marionette J" to jedna z moich najukochańszych serii. Bajka ta, choć kierowana raczej do młodszego widza, oczarowała mnie niesamowicie swą przepiękną, wzruszająca opowieścią, świetnie nakreślonymi, łatwymi do pokochania postaciami oraz przyjemną oprawą audiowizualną. I choć kontynuacje nie były już tak dobre, jak część pierwsza, to nadal z czystym sumieniem zaliczam całą sagę do grona najlepszych produkcji z lat 90-tych i polecam każdemu, kto szuka dobrej serii familijnej.Całkiem niedawno odkryłem jednak, że "J" nie było pierwszą serią poświęconą uroczym marionetkom. Na rok przed nią wydano bowiem króciutką, trzyodcinkową OVA zatytułowaną "Saber Marionette R". Cały uradowany czym prędzej rzeczoną serię pobrałem i odpaliłem, licząc na kolejną mądrą i wzruszającą bajkę... Zaledwie pięć minut później zdałem sobie jednak sprawę, że czeka mnie okropne rozczarowanie...

Ciemna noc. Burza. Deszcz siecze i pioruny nieustannie przecinają niebo. W opuszczonym, starym kościele, pełnym dziwacznych urządzeń pewne zamaskowane, złowrogo wyglądające indywiduum pracuje nad swym największym dziełem - wysoce zaawansowanym technologicznie androidem. Szkielet już gotowy, zostało umieścić w nim tylko serce i cały twór ożyje. Nagle do budynku wpada jednak policja i aresztuje zamaskowanego marionetkarza za zdradę stanu.
Burza wzmaga się, wiatr złowrogo potrząsa wiszącymi na łańcuchach częściami marionetek... Nagle piorun uderza w szczyt kościelnej wieży, dostarczając prąd do wszystkich znajdujących się w budynku maszyn. Te transportują go z kolei do serca leżącego na ołtarzu androida, które z mechanicznym brzękiem zaczyna bić coraz szybciej, pompując sztuczną krew do sztucznego układu krwionośnego. Nagle maszyna budzi się do życia, energicznie się prostuje siadając na ołtarzu, a kamera serwuje nam dramatyczne zbliżenie na jej upiorną twarz.
Zmiana sceny. Jesteśmy świadkami turnieju, w którym robodziewczynki nazywane "Marionetkami" walczą ze sobą o złoty puchar miasta Romana. Właśnie rozgrywa się finałowa walka pomiędzy dotychczasową mistrzynią Saber Lun oraz świeżo upieczoną, acz bardzo obiecującą wojowniczką Lime. Jak się szybko okazuje, jest to ta sama marionetka, którą mogliśmy zobaczyć chwilę wcześniej w upiornym prologu.
Całej walce przygląda się młody następca tronu miasta Romana - Junior. Z wypowiedzianych przez niego słów dowiadujemy się, że Lime została stworzona specjalnie dla niego, przez jego starszego brata Face. Dlatego też nasz młody książę ma wielkie nadzieje, że uda się jej zwyciężyć w turnieju. I faktycznie, choć z początku Lime dostaje tęgie lanie, to ostatecznie zwycięża, kopiując ruch swej przeciwniczki i... rozwalając ją na drobne kawałeczki.
Po turnieju Lime wraz z Juniorem i jego drugą - zakochaną w nim swoją drogą po uszy - marionetką Cherry spędzają resztę dnia na wspólnych zabawach oraz spacerowaniu po całym mieście. Sielankowy nastrój szybko zostaje jednak zburzony przez nagły atak wojsk podporządkowanych twórcy Lime, który z pomocą swych trzech potężnych marionetek, nazywanych "Sexa Dolls" uciekł z więzienia i ma zamiar siłą przejąć władzę nad królestwem. By tego dokonać musi najpierw pozbyć się prawowitego następcy tronu - wysyła zatem swych popleczników z misją zamordowania Juniora. Młody książę i jego urocze marionetki muszą więc szybko uciekać. Jeśli bowiem zginą, nikt już nie będzie mógł odbić królestwa z rąk okrutnego tyrana.

Jak wspomniałem, już po pierwszych pięciu minutach byłem święcie przekonany, że czeka mnie srogie rozczarowanie. Okrutnie mroczny i krawędziowy początek serii bowiem zdecydowanie nie zapowiadał nic dobrego. Chwilę potem jednak nadzieja na chwilę wróciła, bowiem tytuł pokazał mi bardzo ciepłe i wywołujące uśmiech na twarzy interakcje pomiędzy Juniorem oraz Lime. Pomyślałem sobie wtedy, że może zbyt pochopnie chciałem uznać serię za umroczniony na siłę badziew i jednak będzie to równie fajna bajka, co seria "J". Cała ta nadzieja została jednak zarżnięta niespełna minutę później, kiedy OVA znów zaserwowała mi okropnie krawędziową scenę, w której Sexa Dolls mordują strażniczki, uwalniają swego pana, po czym... zaczynają się wszystkie masturbować. A dalej było już tylko gorzej. Klimat robił się coraz cięższy i mroczniejszy, śmierci i przesadnej brutalności było coraz więcej, podobnie jak i gorszącej erotyki. Ja rozumiem, że twórcy próbowali w ten sposób przedstawić konflikt pomiędzy niewinną i czystą miłością, a zwykłym pożądaniem i nieustanną chęcią seksu, ale ostro przedobrzyli i OVA chwilami stanowczo przekracza granice dobrego smaku. Nie rozumiem też, po cholerę wmontowali tutaj tyle przemocy. Seria "J", choć miewała swoje mroczniejsze i nieco brutalniejsze momenty, tak nigdy nie posuwała się w nich za daleko. Tutaj zaś co rusz raczeni jesteśmy scenami rozczłonkowywania marionetek, wylewającymi się na wszystkie strony strugami krwi, czy też jak najbrutalniej przedstawianymi scenami ukrzyżowania. Po co?
Strasznie rozczarowały mnie też charaktery postaci. Tak, te w "J" również nie były jakieś wybitnie oryginalne, ale przeszły bardzo znaczący rozwój i potrafiły błyskawicznie zaskarbić sobie sympatię widza. Co więcej - w serii "J" nie można było ot tak zaszufladkować żadnej postaci. Nawet "Ci źli" mieli swoje wyraźne i sensowne motywy, które sprawiały że widz z nimi sympatyzował. Tutaj dostajemy same płaskie jak karton postacie, które niemal wcale się nie rozwijają i bardzo łatwo jest określić, po której stoją stronie.

Oprawa wizualna wypada jednak całkiem dobrze. Jedyne, co średnio mi się podobało, to mocno zdeformowane projekty postaci Juniora oraz jego trzech marionetek. Są one aż nazbyt dziecinne i okropnie gryzą się z "mhroczną" atmosferą produkcji. Podobają mi się też dużo mniej, niż te znane z serii "J". Zdecydowanie brak im tego uroku, czy zróżnicowania. Wszystkie 3 marionetki Juniora wyglądają niemal tak samo i jedyne, co je odróżnia, to nieco inne uczesanie czy też ubiór. Reszta postaci prezentuje się już na szczęście nieco lepiej.
Bardzo ładnie wyglądają wszelkie tła. Są zróżnicowane, szczegółowe i utrzymane w odpowiednio dopasowanych do klimatu barwach. A i na animację nie można narzekać. Jest płynna, nie nadużywa statycznych plansz a i nie dopatrzyłem się w niej zbyt wielu przypadków powtórnego wykorzystywania ujęć. Nie ma także mowy o jakichkolwiek spadkach jakości.
Muzyka jest jednak przeciętna, a  rzekłbym nawet, że w porównaniu z tą znaną z serii "J" prezentuje się bardzo słabo. Brak tutaj tak fajnych, rytmicznych, szybko wpadających w ucho utworów. Dominują raczej smutne, przygnębiające kawałki. I nie powinno to w sumie być wadą, biorąc pod uwagę ogólny klimat w serii tej panujący, ale te utwory są po prostu miałkie. Żaden z nich nie zapadł mi w pamięć tak mocno, jak choćby "All the players are now in", czy też "Now be pure and fair" z serii "J". Wokalne piosenki też są strasznie słabe. Zapomnijcie o jakichkolwiek porywających, chwytających za serce i pięknych kawałkach podobnych do "I'll be there", "Lively Motion", "Izayoi", czy też "Seimeisen no Maria". Najlepszą piosenką w "R" jest drugi ending zatytułowany "Sobaniiruyo Yasashiki EPILOGUE", będący spokojną, wyciszającą piosenką.
Złego słowa nie powiem jednak o grze aktorskiej, bowiem obsada jest niemal taka sama, jak ta w serii J, a co za tym idzie, spodziewać możemy się wyśmienicie odegranych emocji. Każdy z bohaterów brzmi przekonująco i wypowiadanych przez nich kwestii słucha się z prawdziwą przyjemnością... no, jeśli przymkniemy oko na to, jak głupie czy krawędziowe są niektóre z nich.

"Saber Marionette R" jest serią okrutnie złą i idealnym przykładem, że pierwowzór nie zawsze jest lepszy. Nie ma w sobie nic z tego, za co pokochałem serię "J". Ani świetnie nakreślonych postaci, ani wzruszającej, pouczającej historii, ani nawet dobrej muzyki. Zamiast tego oferuje przerysowaną brutalność, przekraczającą granice dobrego smaku erotykę oraz umrocznioną na siłę, przewidywalną do bólu historyjkę. Zróbcie sobie przysługę i trzymajcie się od tego szajsu z daleka. "To nie są marionetki, których szukacie".

Typ Anime - Seria OVA
Rok produkcji - 1995
Pełny Tytuł: „SM Girls - Saber Marionette R”
 Reżyseria: Kouji Masunari
Scenariusz: Kouji Masunari
Muzyka: Toshiyuki Oomori
Gatunek: Dramat, Science-Fiction, Thriller, Ecchi
Liczba Odcinków: 3
Studio: Animate Film
Ocena Recenzenta: 3/10

Screeny:






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz