niedziela, 26 maja 2013

"Dragon Half" (1993) -czyli jak w ciągu godziny wyśmiać większość stereotypów w staroszkolnych anime

      Chyba każdy z nas zna chociaż jedną bajkę o walecznym rycerzu i smoku. Cny rycerz przybywa do zamku, gdzie dowiaduje się, że w okolicy grasuje straszny smok, który pożera dziewice. Nasz bohater oczywiście decyduje się zgładzić potwora i zdobyć rentę...znaczy, "rękę" królewny. A potem mamy wesele. I żyli długo i szczęśliwie.
Co stanie się jednak, jeśli nasz rycerz, gdy stanie oko w oko z bestią miast ją zgładzić... zakocha się w niej i postanowi ją poślubić? Jeszcze lepiej - doczeka się z nią dziecka? A no o tym właśnie, drodzy czytelnicy, jest recenzowane dziś anime.

  Mink to młoda, urodziwa dziewczyna, mieszkająca ze swoją postrzeloną rodzinką w niewielkiej wiosce. Większość swojego czasu nasza bohaterka spędza na oglądaniu w telewizji koncertów swojego ukochanego idola - przystojnego Dicka Saucera. Nie byłoby w tym fakcie zapewne nic dziwnego, gdyby nie to, że piękniś prócz śpiewania, trudni się jeszcze zabijaniem smoków... a nasza bohaterka, jakby nie patrzeć, jest w połowie smoczycą. Nie trudno się domyśleć, że wyniknie z tego powodu sporo kłopotów. Jak bowiem Mink ma zbliżyć się do swojego ukochanego, skoro należy do znienawidzonej przez niego rasy?
Na szczęście jest na to rada. Przyjaciółka Mink wspomina o czarodziejskim "Eliksirze Pido", który jest w stanie zmienić tego, kto go wypije, w normalnego człowieka. Nasza bohaterka oczywiście pełna entuzjazmu postanawia wyruszyć w drogę, by odszukać czarodziejski napój. Zabiera ze sobą swoje dwie najbliższe przyjaciółki - Pię i Rufę - i razem wyruszają w pełną przygód podróż, podczas której przyjdzie im stawić czoła wielu niebezpieczeństwom.

   "Dragon Half" to typowa bajka, opowiedziana jednak w nietypowy sposób. No bo w której innej bajce, historia ukazana jest z punktu widzenia półsmoczycy zakochanej w piosenkarzu smokobójcy? Jak nie trudno się domyśleć, taki sposób przedstawienia opowieści wiązał się będzie ze sporą dawką absurdalnego czasami, aczkolwiek nigdy nie wykraczającego poza granice dobrego smaku humoru.
W tym momencie od razu wypada zaznaczyć, że do "Dragon Half" należy podejść z dystansem. Nie należy po tym anime oczekiwać epickiej opowieści o walce dobra ze złem czy też wnikliwej analizy uczuć bohaterów. Bardziej należy nastawić się na szaloną głupawkę i wyśmianie typowych zagrań znanych z innych anime. A parodii jest tu mnóstwo. Już sam fakt, że rycerz poślubił smoczycę i ma z nią dziecko potrafi nieźle rozbawić. Dodajmy jeszcze do tego fakt, że tata Mink jest momentami nieco zbereźny i ma tendencje do flirtowania z każdą napotkaną panną, co prowadzi do częstych kłótni i bójek z małżonką.
Czarne charaktery również zostają wyśmiane. Przykładowo - w miejsce podstępnego, inteligentnego czarnego maga dostajemy pechowego nieudacznika, którego "czary" sprowadzają się do wytwarzania dymu przy użyciu odpowiednio spreparowanego lodu i wiaderka z wrzątkiem.
Mamy również żarty przekraczające tzw. "Czwartą Barierę", wyśmianie typowych fanserwisowych zagrań w anime i wiele więcej. Świetne są też dialogi bohaterów, które przez naprawde umiejętną grę słów oraz zastosowanie w odpowiedniej scenie potrafią naprawde porządnie rozbawić. Spodziewajcie się również odniesień do świata realnego, jak choćby do branży idoli muzycznych.

Oprawa audiowizualna prezentuje się dość dobrze, choć wyraźnie widać, że jest nieco przestarzała. Postacie narysowane są w groteskowy, prześmiewczy sposób, tła są kolorowe i raczej nie nadzbyt szczegółowe. Animacja nie chrupie, ale też płynnością nie powala. Z racji tego, że jest to komedia, zdecydowanie przeważają tutaj sceny ze zdeformowanymi, uproszczonymi postaciami.
Muzyka wpasowuje się idealnie w klimat anime. Podobnie jak ukazana historia jest zwariowana i pełna głupkowatych dźwięków. Na szczególną uwagę zasługuje ending, który jest szurniętą wariacją jednego z utworów Ludwiga van Beethovena. 
Głosy postaci brzmią świetnie i idealnie pasują do ich charakterów. Z racji tego, iż jest to komedia, przeważają oczywiście wariacko brzmiące głosy ze specyficznym akcentem. Wyraźnie słychać, że aktorzy świetnie bawili się podczas odgrywania swoich ról. Co warto nadmienić, głosy bohaterów brzmią rewelacyjnie zarówno w oryginalnej wersji językowej, jak i angielskim dubbingu, co jest wybitną rzadkością w anime.

Ostateczny werdykt? "Dragon Half" to nie seria przełomowa, ale zdecydowanie warta uwagi. Pełna jest wariackiego, aczkolwiek utrzymanego w granicach dobrego smaku humoru, postacie mimo swojej prostoty są sympatyczne i bardzo łatwo je polubić, oprawa wizualna nie kłuje w oczy, ale też nie zachwyca niczym szczególnym, głosy postaci idealnie pasują do każdej z nich, a muzyka to radosna głupawka idealnie pasująca do klimatu tej komedii. Dla ludzi oczekujących po anime po prostu świetnej rozrywki, "Dragon Half" jest serią idealną. Dwa półgodzinne odcinki, pełne radosnej głupawki to świetny sposób na spędzenie wolnego czasu. Widzowie, którzy oczekują jednak prócz tego czegoś więcej, powinni raczej poszukać innej serii LUB zapoznać się z mangą, na podstawie której powstało to anime. Prócz świetnego humoru posiada ona również świetnie napisaną historię z pięknym przesłaniem. O niej jednak wspomnę bardziej szczegółowo innym razem.

Typ Anime - OVA
Rok produkcji -1993
Pełny Tytuł: „Dragon Half"
Reżyseria: Shinya Sadamitsu
Scenariusz: Ryuusuke Mita
Muzyka: Kouhei Tanaka
Gatunek: Komedia romantyczna, parodia, fantasy
Liczba Odcinków: 2
Studio: Kadokawa Shoten
Ocena Recenzenta: 7/10

Porcja ciekawotek:
-OVA powstała na podstawie mangi pod tym samym tytułem. Ekranizuje jednak bardzo niewielką jej część, bowiem zaledwie kilka pierwszych rozdziałów. Historia w mandze jest dużo bardziej rozbudowana i moim skromnym zdaniem jest jedną z najlepszych baśni, jakie miałem okazję przeczytać
- Ending, będący wariacją jednego z utworów Beethovena, to zdecydowanie jedna z najoryginalniejszych aranżacji muzyki klasycznej, jakie można usłyszeć w anime
-Kilku bohaterów przypomina ekipę znaną z innego staroszkolnego anime "Slayers". Dick Saucer można rzec to bardziej rozgarnięta wersja Gourryego. Co ciekawe, podobnie jak on włada magicznym mieczem.
Screeny:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz