wtorek, 28 maja 2013

O tym czym jest serce i dlaczego czasem boli -"Saber Marionette J" (1996)

Co by było, gdyby świat został nagle pozbawiony wszystkich kobiet? Złośliwi powiedzą pewnie, że powstałby świat idealny, bo nie trzebaby było znosić ciągłego "zawracania dupy" itd. Osobiście spekulowałbym jednak, czy świat, w którym mieszkaliby sami mężczyźni byłby tak idealny. Jasne, że nikt by nam nie zrzędził o tym, że "znowu z piwskiem w łapie mecz oglądamy, miast w domu pomagać". Nikt nie wymuszałby też na nas kupna nowych modnych fatałaszków. Ale nikt również, drodzy panowie, nie powiedziałby nam, jak bardzo nas kocha. Nikt nie pomagałby nam w problemach, z którymi sam facet nie da sobie rady. No i nie zapominajmy też o tym, że nie byłoby i na kogo popatrzeć. O problemie zapewnienia trwałości gatunku już nie wspomnę.
Dalej was nie przekonałem, że świat bez kobiet byłby tragiczny? Zachęcam zatem do zapoznania się z bardzo mądrą, świetnie zrealizowaną komedią romantyczną - "Saber Marionette J". Bez wątpienia przekona ona was, że obie płcie są naszemu światu niezbędne. Ale od początku...

Z powodu rosnącego skażenia powierzchni ziemii, ludzkość postanawia wyruszyć w kosmos na poszukiwania nowej planety, na której mogłaby się osiedlić. Na pokładzie stacji kosmicznej "Mezopotamia" koloniści wyruszają w daleką podróż przez galaktykę. Niestety, w pewnym momencie dochodzi do awarii systemu i astronauci zmuszeni są do ewakuacji i przymusowego lądowania na planecie "Terra II".
Katastrofę przeżyło jedynie 6 osób. W dodatku sami mężczyźni. Jest to nie lada problem, biorąc pod uwagę fakt, że facet z facetem dzieci mieć nie może i nijak nie uda się zaludnić tej nowej planety. Jeden z ocalałych wpada jednak na pomysł, by z genów 6 rozbitków utworzyć klony. Plan zadziałał i ludzkość przetrwała. Problem w tym, że wszystkie klony również są facetami. Czymże tu zapełnić teraz pustkę, powstałą przez brak kobiet? A no specjalnie zaprojektowanymi androidami - "Marionetkami" - które swoim wyglądem przypominają ludzkie kobiety. Problem jest tylko taki, że jakoże są maszynami, wyzbyte są wszelkich emocji.
Mija 300 lat. Otaru Mamiya to młody, zdrowy, aczkolwiek nieco biedny obywatel państwa "Japoness". Podczas gdy jak co dzień wykonuje swoją pracę, spotyka bogatego jegomościa - Hanagatę Mitsurugiego. Ten zaczyna stroić sobie żarty z biednego Otaru, co ostatecznie prowadzi do bójki na pobliskim moście. Otaru z łatwością powala sługusów Hanagaty, nim jednak dobierze się do skóry bogatemu lalusiowi... belka na której stoi pęka i nasz bohater wpada prosto do rwącej rzeki. Ta zanosi go w okolice starego muzeum. Nie mając nic lepszego do roboty, nasz bohter wchodzi do środka. Dociera do pomieszczenia z obrazem pięknej dziewczyny. Napis na tabliczce głosi "Ku pamięci ludzkiej kobiety". Otaru nie jest jednak dane nacieszyć się pięknym obrazem, bowiem pod jego nogami nagle otwiera się zapadnia, przez którą wpada do jakiegoś starego, zapomnianego laboratorium. Znajduje tam kapsułę, w której śpi piękna Marionetka. Otaru przypadkowo wybudza ją ze snu i... zgadnijcie co? Okazuje się, że Marionetka ta jest całkiem inna niż wszystkie. Bowiem w przeciwieństwie do innych, Lime (bo tak zwie się nasza piękna Marionetka) potrafi się śmiać, płakać oraz podobnie jak prawdziwy człowiek - kochać. Od razu wyznaje naszemu bohaterowi miłość. Nie trzeba być wielkim geniuszem, by domyślić się, że dziewczyna wprowadzi mnóstwo zamieszania do życia nie tylko Otaru, ale i całego państwa Japoness. A na tym kłopoty naszego bohatera się nie kończą. Wkrotce bowiem obudzi jeszcze dwie inne Marionetki - troskliwą, aczkolwiek chytrą Cherry i silną, pewną siebie Bloodberry. W związku z tym, że wszystkie trzy dziewczęta są w nim zakochane bez pamięci, nasz bohater staje przed nie lada problemem. Jak bowiem zażegnać konflikt między trzema rywalizującymi o niego pannicami? Jakby tego było mało, okazuje się, że Hanagata również coś do Otaru chyba czuje. Problemy sercowe to jednak nie jedyne zmartwienie naszego bohatera, bowiem państwu Japoness, jak i wszystkim innym na planecie Terra II zagraża zbuntowane imperium Gartlandu pod przewodnictwem fuhrera Fausta. Spodziewajcie się zatem pełnej akcji i uczuć zwariowanej historii, która nie raz chwyci was za serce, zaskoczy czymś niespodziewanym oraz sprawi, że z odcinka na odcinek z pewnością będziecie coraz bardziej przywiązani do bohaterów.

Coś, co mnie naprawde oczarowało w "Saber Marionette J" to fakt, że mimo typowego schematu z haremowej komedyjki, gdzie jeden bohater jest adorowany przez kilka panienek, twórcom udało się stworzyć naprawdę piękną, pouczającą bajkę, która bezgranicznie wciąga widza do swojego magicznego świata. Warto bowiem zaznaczyć, że historia tu ukazana, podobnie jak ta z "Nadesico" umiejętnie balansuje pomiędzy wydarzeniami radosnymi i smutnymi. Dzięki temu nie raz będziemy rozbawieni widząc wygłupy Lime i pozostałych, nie raz również relacje między bohaterami chwycą nas mocno za serce, a nawet sprawią, że uronimy łzy wzruszenia. Dodajmy do tego świetnie zrealizowane starcia z żołnierzami imperium Gartlandu oraz mnóstwo nieoczekiwanych zwrotów akcji. Fabuła wbrew pozorom nie jest tak przewidywalna, jak chwilami mogłoby się zdawać i zapewniam, że wiele razy będziecie zaskoczeni tym, co się wydarzy. Sam finał historii jest bardzo dobrze przemyślany i gwarantuję wam, że z całą pewnością bardzo mocno chwyci on was za serce i da do myślenia.

Bohaterowie to stanowczo najmocniejsza strona tej produkcji. Większość komicznych sytuacji powstaje właśnie dzięki nim. Lime np. przez swoją dziecięcą ciekawość i niewinność patrzy na świat z całkowicie innej perspektywy niż pozostali bohaterowie, dzięki czemu swoimi komentarzami i pytaniami potrafi niesamowicie rozbawić. Hanagata to typowy fajtłapa i pechowiec, który przez to, że nie potrafi opanować swojego snobistycznego charakteru bardzo często dostaje po mordzie od pozostałych bohaterów. Jest też swoją drogą najczęściej wylatującym poza horyzont bohaterem w tej serii. Dodajmy do tego jeszcze Cherry, która na co dzień opanowana, traci całkowicie głowę, gdy Otaru jest dla niej miły - zaczyna wtedy fantazjować na temat różnych romantycznych scen z udziałem jej i Otaru.
Oczywiście postacie nie są tutaj tylko po to, by stanowić element humorystyczny. Ich charaktery są bardzo wyraziście nakreślone, a relacje między nimi głębokie i bardzo dobrze przemyślane. Co warte jest wspomnienia, bohaterowie rozwijają się przez cały czas trwania serii. Lime, na przykład, z początku jest jak dziecko, które całe dnie spędzać chce na zabawie ze swoim ukochanym Otaru. Z biegiem czasu jednak nauczy się odpowiedzialności za żywe stworzenie, zrozumie dlaczego serce czasem się cieszy, a czasem boli, dlaczego każda żyjąca istota musi w końcu umrzeć oraz co to znaczy naprawde kogoś kochać.
Taki rozwój przejdą niemal wszystkie postacie w tym anime. Również czarne charaktery, które choć początkowo wydają się typowymi "Tymi złymi" znanymi z innych anime, to szybko okaże się, że nie bez powodu zachowują się w taki, a nie inny sposób. Oni również mają swoje wyraźne cele i pobudki.
Szczerze mówiąc, w anime tym nie było chyba takiego bohatera, który choć trochę nie zaskarbiłby sobie mojej sympatii. Oni wszyscy naprawde żyją. Nie są w żadnym calu sztuczni.

Oprawa audiowizualna jest wyśmienita. Przesympatyczne projekty postaci z całą pewnością przypadną do gustu nie tylko młodszym widzom. Panienki są niezwykle urodziwe, męscy bohaterowie całkiem przystojni, a tła niezwykle szczegółowe i kolorowe. Animacja jest płynna, aczkolwiek chwilami dopatrzeć się można w niej uproszczonych, bądź powtórzonych scen. Zdarzają się też sytuacje, w których twarze bohaterów mają dziwnie rozmieszczone oczy (jedno niżej od drugiego), jednak widzowi, który nie jest przyzwyczajony do wychwytywania takich szczegółów nie powinno to ani rzucić się w oczy, ani przeszkadzać.
Muzyka jest rewelacyjna. Opeing jest rytmiczny i szybko wpada w ucho, ending zaś jest spokojniejszy i naprawde przepiękny. Warto nadmienić, że wszystkie wokalne piosenki w tym anime wykonała legendarna seiyuu Megumi Hayashibara (m.in Rei z NGE), która użycza tutaj głosu Lime. Motywy muzyczne przygrywające w tle wydarzeń idealnie podkreślają ich nastrój i potęgują uczucia, które dana scena wywołuje u odbiorcy. Głupawkowe, rytmiczne piosenki świetnie pasują do wariactw bohaterów, wolniejsze, smutniejsze brzmienia zaś bardzo dobrze oddają nastrój bardziej przykrych scen.
Głosy postaci są rewelacyjne i idealnie pasują do każdej z nich. Lime brzmi jak ciekawe świata dziecko, Cherry jak kochająca gospodyni domowa, Bloodberry jak pewna siebie chłopczyca, a Hanagata jak snobistyczny szlachcic, spoglądający na innych z góry. To samo tyczy się czarnych charakterów. Głos Fausta brzmi rewelacyjnie i idealnie oddaje jego chłodny, pozbawiony wszelkich skrupułów charakter. Podobnie jak w przypadku "Dragon Half" odnoszę wrażenie, że aktorzy naprawde rewelacyjnie bawili się przy odgrywaniu swoich ról.

Cóż zatem mogę rzec o "Saber Marionette J"? Stanowczo jest to jedna z moich ukochanych serii i z czystym sumieniem polecam ją KAŻDEMU. Wielkie brawa dla twórców, bo udało im się stworzyć bajkę, która z całą pewnością spodoba się całej rodzinie. Bohaterowie są autentyczni i pełni życia, historia wciąga niezmiernie, muzyka jest prześliczna, a kreska przyjemna dla oka. Humor ukazany w serii bawi wyśmienicie a przy tym nigdy nie przekracza odpowiednich granic. Nie przegapcie okazji, by obejrzeć to anime! Jeśli to możliwe, najlepiej z całą rodziną. Gwarantuję wam, że czeka was 25 odcinków świetnej, chwytającej za serce opowieści, która wyraźnie pokazuje, że serce to naprawde skomplikowany mechanizm, że nie ma nic piękniejszego niż miłość, oraz że bez kobiet nasz świat byłby smutny i nudny.

Typ Anime - Seria telewizyjna
Rok produkcji -1996
Pełny Tytuł: „Saber Marionette J"
Reżyseria: Masami Shimoda
Scenariusz: Katsumi Hasegawa, Ken'ichi Kanemaki, Masaharu Amiya, Mayori Sekijima, Sumio Uetake, Tomofumi Nobe
Muzyka: Parome, Megumi Hayashibara
Gatunek: Komedia romantyczna, dramat, science-fiction
Liczba Odcinków: 25
Studio: Hal Film Maker, Studio Junio
Ocena Recenzenta: 10/10
Porcja ciekawostek:
-Pomimo że "Terra II" przez ponad 300 lat zaludniona była jedynie przez mężczyzn, nikt z nich nie był homoseksualistą. Pierwszym homoseksualnym mężczyzną na tej planecie, jest Hanagata, który żeby było śmieszniej jest sąsiadem głównego bohatera.
-Słowa openingu zmieniają się w późniejszych odcinkach serii, by odzwierciedlić fakt, że bohaterowie się rozwijają
-Robot pojawiający się w późniejszych odcinkach serii - "Japonessguar" - używa ataku będącego oczywistym nawiązaniem do staroszkolnego mecha anime - "Mazinger Z". Robot strzela bowiem wielkimi, granatowymi rakietowymi pięściami. Tej samej barwy były pięści Mazingera, którego jeden z ataków polegał właśnie na ich wystrzeleniu.
Screeny:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz