czwartek, 30 maja 2013

Romeo, Julia i Gundamy w Wietnamie - Czyli "08th MS Team"(1996)

Gundam to zdecydowanie najbardziej rozpoznawalny typ robota. Fakt ten nie powinien dziwić, biorąc pod uwagę jak wiele serii z jego udziałem powstało. Polskim fanom zapewne najbardziej znane są "Wing", "SEED", "00". "00" swoją drogą jest niesamowicie gloryfikowane i uznawane przez wielu za najlepszego i najoryginalniejszego spośród wszystkich Gundamów. Osobiście uważam jednak, że jest on stanowczo przewartościowany a i na temat jego oryginalności bym spekulował. Jeśli miałbym wybierać, który Gundam jest moim osobistym zdaniem najciekawszy i najoryginalniejszy, zdecydowanie mój wybór padłby na "08th MS Team". Jest to krótka OVA umiejscowiona w sadze "Universal Century" opowiadająca historię dwójki zakochanych, stojących po przeciwnych stronach konfliktu. Brzmi jak nowa wersja "Romea i Julii"? A no brzmi. Nie znaczy to wcale, że seria jest sztampowym romansidłem i niczym więcej. Ale zacznijmy od początku.

Shiro Amada to młody, odważny żołnierz Federacji Ziemskiej. Naszego bohatera poznajemy, gdy wraz z innymi żołnierzami leci promem kosmicznym na ziemię. W pewnym momencie pasażerowie promu są świadkami walki pomiędzy GMem Federacji Ziemskiej a Zaku Księstwa Zeonu. Pilot GMa zdecydowanie przegrywa, w dodatku skończyła mu się amunicja i nie ma najmniejszych szans na przeżycie. Widząc to, Shiro pyta kapitana, czy na pokładzie znajdują się jakieś Kombinezony Bojowe. Ten odpowiada mu że na pokładzie jest jedynie jedna "Kula". Shiro prosi o pozwolenie na użycie jej, by pomóc pilotowi GMa. Kapitan z początku nie chce wyrazić zgody, w końcu jednak widząc determinację chłopaka pozwala mu zabrać maszynę i pomóc sojusznikowi. Pomimo gorszej maszyny Shiro udaje się uratować pilota GMa, sam jednak podczas starcia z Zaku rozbija się razem z pilotem wrogiej maszyny we wnętrzu opuszczonej stacji kosmicznej. Wdaje się tam z nim w krótką potyczkę. Shiro udaje się postrzelić wrogiego żołnierza w ramię. Gdy zbliża się do rannego ze zdumieniem zauważa, że jest to... kobieta. W dodatku całkiem urodziwa. Shiro wbrew jej protestom postanawia opatrzyć jej ranę. Stwierdza, że razem będą mieli dużo większe szanse na wydostanie się z tej stacji, niż w pojedynkę. Postanawiają zatem współpracować i choć początkowo nie są sobie zbyt przychylni, to powoli zaczynają się do siebie przekonywać. Dziewczyna wręcza Shiro swój zegarek i w końcu przedstawia się - nazywa się Aina. Wspólnymi siłami udaje im się, przy użyciu materiałów wybuchowych znalezionych na pokładzie stacji, przyciągnąć uwagę ekip ratunkowych. Shiro chce oddać Ainie jej zegarek, nie udaje mu się to jednak, bowiem zanim zdąży to zrobić, dziewczyna zotaje zabrana przez ekipę ratunkową Zeonu. W związku z tym nasz bohater poprzysięga sobie, że za wszelką cenę postara się odnaleźć Ainę, by zwrócić jej jej własność. Tym bardziej, że zdecydowanie coś do niej czuje i bardzo chciałby ją jeszcze spotkać.
Shiro wraz z pozostałymi żołnierzami przybywa do obozu Federacji umiejscowionego głęboko w lesie. Zostaje tam przydzielony do Ósmego Oddziału jako jego dowódca. Prócz niego w oddziale tym znajdować się będą uratowany przez niego pilot - Sanders, młody, nie szczędzacy uwag na temat innych Michael, zadufany w sobie piosenkarz Eledore oraz pewna siebie i odważna Karen. Nasz dzielny oddział stawiał będzie czoła zdecydowanie liczniejszym i lepiej wyposażonym wojskom Zeonu.  Shiro ma również nadzieję, że uda mu się znaleźć Ainę. Nie podejrzewa jednak, w jakich okolicznościach przyjdzie mu się z nią ponownie zobaczyć.

Z opisu wywnioskować możnaby było, że dostajemy kolejną typową serię Gundam, w której grupa bohaterskich pilotów zmaga się z o wiele liczniejszym wrogiem. Po części tak jest, jednak "08th MS Team" posiada kilka cech, które zdecydowanie wyróżniają go na tle innych produkcji z tej sagi. Przede wszystkim - Piloci tutaj występujący to normalni ludzie. Nie mamy tutaj tak słynnych Newtypeów, Coordinatorów, Innovaterów czy Maszyn przeszkolonych do zabijania. Piloci to normalni ludzie z krwi i kości, zwyczajni żołnierze, którzy w boju polegać mogą jedynie na swoim sprycie, doświadczeniu i umiejętnościach. Z racji tego faktu pojawia się również inny, bardzo fajny element, który tę serię wyróznia - dokładne planowanie starć. Potyczki pełne są wymyślnych taktycznych posunięć. Zwycięstwo nie zależy tutaj od tego, czy ktoś ma lepszą maszynę. Wygrywa ten, kto potrafi lepiej wykorzystać teren, ten kto potrafi lepiej zapanować nad swoją maszyną. Kolejnym ciekawym aspektem tej serii jest fakt, że Gundamy tworzone w obozie Federacji to nie największe cuda techniki. Powstają bowiem z używanych części po starych kombinezonach bojowych. Części oczywiście nie ma nieskończenie wiele, zatem piloci muszą bardzo dbać o swoje maszyny.

Bohaterowie to całkiem ciekawa menażeria. Michael to niedoświadczony w boju młodzik, który większość swojego czasu spędza na korespondencji ze swoją ukochaną B.B.; Sanders to zaprawiony żołnierz, który jednak cieszy się złą sławą "Ponurego Żniwiarza", bowiem zawsze był jedynym ocalałym z każdego oddziału, do którego go przydzielono; Eledore to świetny operator maszyn, ale jednocześnie chwilami dość egoistyczny muzyk, który z początku jest nastawiony do Shiro niezbyt przychylnie; Karen zaś to dość oryginalna bohaterka jeśli idzie o mecha anime, bowiem w przeciwieństwie do wielu pannic spotykanych w tym gatunku potrafi świetnie o siebie zadbać i nie boi się stawić czoła zdecydowanie liczniejszemu wrogowi. Główna para bohaterów - Shiro i Aina - również jest całkiem sympatyczna. Relacje między nimi są wyraziste i dość dobrze nakreślone. Jedyne co dość mocno razi w oczy, to naiwność obojga zakochanych, którzy kochają się tak bardzo, że bardzo często sypią pełnymi patosu tekstami o tym, jaka to wojna jest zła, czy też liczą na to, że inni zrozumieją ich miłośc i zaprzestaną walki itd. Wiąże się to akurat z typowym dla Gundama przesłaniem antywojennym.
Warte uwagi jest również to, że w tej serii nie pojawia się ŻADEN facet w masce. Jest to chyba jedna z niewielu serii Gundam, gdzie takowy nie występuje.

Pod względem audiowizualnym "08th MS Team" wypada bardzo dobrze i nie mam mu nic do zarzucenia. Projekty postaci i maszyn są schludne i szczegółowe, tła pełne wyrazistych barw i detali, a animacja naprawde płynna i niemal pozbawiona statycznych, bądź powtórzonych ujęć. Pod względem muzycznym anime wypada wyśmienicie. Rytmiczny opening "Arashi no Nakade Kagayaite" brzmi świetnie i szybko wpada w ucho, podobnie jak ending "10 years after". Obie piosenki są do tego stopnia świetnie zrobione, że nigdy nie zdarzyło mi się przewinąć żadnej z nich. Motywy grające w tle wydarzeń również są odpowiednio dobrze wykonane. Podkreślają atomsferę danej sceny, nie odciągają nadmiernie uwagi widza od wydarzeń, ale są też na tyle przyjemne że zapadają w pamięć. Głosy postaci dobrane są wyśmienicie. Każdy z bohaterów brzmi dokładnie tak, jak brzmieć powinien. Miłym zaskoczeniem był dla mnie swoją drogą fakt, że głosu Shiro użycza ten sam aktor, który podkładał głos m.in Viralowi z "Tengen Toppa Gurren Lagann", czy też Gaiowi z "King of Braves GaoGaiGar".

Jak anime wypada jako całokształt? Szczerze mówiąc bardzo dobrze. Osobiście uważam, że jest to jeden z najlepszych i najoryginalniejszych Gundamów. Postacie to zwykli ludzie jak każdy z nas, którzy mają swoje słabości i w boju polegać mogą tylko na sobie, projekty postaci i maszyn wyglądają bardzo ładnie i przyjemnie się na nie patrzy, głosy postaci dobrane są świetnie, a utwory muzyczne zapadają w pamięć. Animacja również jest bardzo płynna i walki maszyn ogląda się z prawdziwą przyjemnością. Z drugiej strony jednak poraża momentami naiwność dwójki głównych bohaterów, którzy choć są naprawde sympatyczni, to niektóre ich zachowania sprawiają, że wydają się nieco sztuczni. Przesłanki antywojenne w Gundamie zawsze jednak były, w takiej formie czy innej, więc można na ten fakt przymknąć trochę oko.
  Jeśli nie stronicie od mecha anime, warto dać "08th MS Team" szansę. Seria nie jest strasznie długa, za to solidnie wykonana i całkiem wciągająca. Miłośnikom taktycznych starć z pewnością się spodoba. Również Ci widzowie, którzy po mecha anime oczekują wartkiej akcji i widowiskowych walk maszyn nie będą zawiedzeni, bowiem i na tym polu "08th MS Team" wypada bardzo dobrze.

Typ Anime - OVA
Rok produkcji -1996
Pełny Tytuł: "Kidou Senshi Gundam: Dai 08 MS Shotai" („Mobile Suit Gundam - The 08th MS Team”)
Reżyseria: Takeyuki Kanda, Umanosuke Iida
Scenariusz: Akira Okeya, Hiroaki Kitajima
Muzyka: Kouhei Tanaka
Gatunek: Real Robot, Romans, Wojenny
Liczba Odcinków: 12
Studio: Sunrise, Bandai Visual
Ocena Recenzenta: 8/10

Tradycyjna porcja ciekawostek:
-Gundam EZ-8 to chyba najoryginalniejszy pod względem designu Gundam w historii całej sagi. Oryginalniejszy jest nawet  moim zdaniem, niż "Turn A Gundam". W przeciwieństwie do innych Gundamów nie posiada on charakterystycznych rogów na hełmie. Nie jest też na siłe poudziwniany różnorakimi dodatkami. Jego projekt jest bardzo schludny i przyjemny dla oka. Nie ma też żadnej super broni w przeciwieństwie do większości Gundamów.
-"08th MS Team" jest częstym gościem cyklu "Super Robot Taisen". Pojawi się wkrótce w najnowszej odsłonie tej sagi - "Super Robot Taisen: Operation Extend" na Sony PSP.
-Akcja "08th MS Team" dzieje się w tym czasie co akcja oryginalnej sagi "Mobile Suit Gundam". Bardziej koncentruje się jednak na wydarzeniach na ziemii aniżeli tych w kosmosie.

Screeny:






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz