sobota, 12 kwietnia 2014

O tym jak to blaszany heros z demonicznym bohaterem współpracował - "Mazinger Z vs Devilman" (1973)

Crossovery maści wszelakiej uwielbiam od dziecka, bowiem zawsze wiele radości sprawiała mi możliwość zobaczenia, jak moi ulubieni bohaterowie z różnych serii spotykają się i łączą swoje siły. Nie wspomnę już o tym, że produkcje tego typu to także możliwość dla różnych, szalonych czasem niezmiernie sytuacji "Co by było gdyby...". A jakby tego było mało, bardzo często okazuje się, iż niektóre serie w wydaniu crossoverowym działają dużo lepiej, niż w swym oryginalnym wydaniu.
 Z tego właśnie powodu ślepo lecę na praktycznie każdą produkcję, która miksuje minimum dwa lubiane przeze mnie tytuły. Szczególną sympatią darzę zwłaszcza cykl "Super Robot Taisen", jednak dziś przyjrzymy się crossoverowi dużo starszemu, łączącemu ze sobą mniejszą liczbę tytułów. Na warsztat bierzemy dziś pełnometrażowy film, w którym swoje siły łączy dwóch najpopularniejszych bohaterów stworzonych przez wujka Go - potężny robot - Mazinger Z - oraz nawrócony demon walczący w obronie ludzkości - Devilman.

Historia ukazana w filmie zaczyna się od sceny, w której to dwie potężne maszyny Dr.Hell napadają na laboratorium Fotonowe. Przeciwko nim staje odważny Kabuto Kouji, za sterami swego wiernego robota - słynnego Mazingera Z - oraz Sayaka Yumi, za sterami Afrodyty A. Naszym bohaterom, po ciężkiej i wyczerpującej walce udaje się pokonać mechaniczne bestie, jednak jedna z nich niefortunnie ląduje w pobliskiej rozpadlinie, wybudzając ze snu potężną demonicę - Siren. Ta postanawia wybudzić ze snu swych pozostałych braci i wraz z ich pomocą siać terror pośród ludzi. Korzyść w tym dostrzega dla siebie Dr.Hell, który postanawia schwytać Siren i przymusić ją oraz pozostałe demony do współpracy, celem zniszczenia Mazingera Z i przejęcia władzy nad całym światem. Młody Kabuto będzie miał zatem pełne ręce roboty, ponieważ prócz zmagania się z mechanicznymi bestiami, przyjdzie mu teraz również stawić czoła nowemu przeciwnikowi, z którym nigdy nie miał jeszcze do czynienia. Na całe szczęście, z pomocą przyjdzie mu waleczny Akira Fudou, znany również jako nawrócony demon walczący w imię ludzkości - Devilman. Czy dwóm odważnym obrońcom sprawiedliwości uda się powstrzymać Dr.Hell i jego demoniczno-robotyczną armię?

Od razu zaznaczę iż film ten nie jest żadnym głębokim, czy też wybitnym dziełem kinematografii. Jest to po prostu bajka kierowana do najmłodszych odbiorców, którym nie potrzeba nic więcej, niż sztandarowej opowieści o walce dzielnych bohaterów ze złem. Fabuła jest zatem prosta, pozbawiona nadmiernej ilości wątków pobocznych oraz serwuje nam typowy motyw "odwaga i przyjaźń zwyciężą wszystko" i nie ma co doszukiwać się w niej głębokiego, ukrytego dna.

Bohaterowie również nie są nazbyt rozbudowani i bazują raczej na typowych archetypach. Mamy zatem odważnych super bohaterów, którzy robią wszystko co w ich mocy, aby powstrzymać szalone zapędy sił zła; okrutnego i przebiegłego antagonistę, który nie cofnie się przed niczym byleby tylko osiągnąć swój cel; mamy także typowe dla bajek dla dzieci złe i wredne potwory, z którymi nasi bohaterowie muszą walczyć. Wszyscy bohaterowie są bardzo prości do zaszufladkowania i już nawet po ich wyglądzie widać, po czyjej stronie stoją.

Bardzo mile zaskakuje oprawa audiowizualna. Większość produkcji z okresu lat 70tych dzisiejszemu widzowi może się już wydać okrutnie przestarzałych. Kreska może sprawiać wrażenie kanciastej i niechlujnej, animacja zaś chwilami trzeszczy i wyraźnie widać w niej oszczędności. "Mazinger Z vs Devilman" jednak jest inny. Jest to kawał naprawdę świetnie narysowanego filmu animowanego. Projekty postaci są dużo bardziej wygładzone, tła mają więcej barw i detali, podobnie sprawa ma się także z animacją, która jest niezwykle płynna i śmiało mogę powiedzieć, że nawet dziś robi naprawdę pozytywne wrażenie. Prawdopodobnie jest to kwestia tego, iż jest to film pełnometrażowy, który miał zdecydowanie większy budżet, niż serial telewizyjny, dzięki czemu ekipa nad nim pracująca miała większe pole do popisu.
Muzyka jest specyficzna, nie ma co ukrywać. Przeważają utwory bardzo typowe dla bajek z okresu lat 70tych - spodziewać się zatem możemy rytmicznych, skocznych piosenek w których to wokalista wychwala odwagę i waleczność herosów, którzy to robią wszystko co się da, by obronić nas przed złem. Muzyka ta z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu, zwłaszcza "nowszym" widzom, którzy przyzwyczajeni są zapewne do (strasznie monotonnych, swoją drogą) szybkich, J-Popowych z reguły piosenek, w których miast niskiego męskiego głosu słyszymy piskliwą lolitkę, czasem może dojrzalszą wokalistkę. Osobiście uważam jednak, że warto dać jej szansę, ponieważ ma w sobie niespotykany dziś już czar... choć, fakt że tak uważam, może być kwestią nostalgii *śmiech*.
Świetnie spisują się aktorzy, którzy w swoje role wkładają wiele serca i bardzo dobrze oddają charaktery swych postaci. Kouji brzmi jak w gorącej wodzie kąpany młodzieniaszek; Dr.Hell jak mroczny i zły naukowiec; Siren mówi zaś głosem okrutnej i przebiegłej, pewnej siebie kobiety.

"Mazinger Z vs Devilman" jak wspomniałem arcydziełem kinematografii nie jest. Jest to raczej prosta, aczkolwiek niezwykle przyjemna bajka, która bardziej raczej trafi do widza młodszego (albo do hardych nostalgiafagów *śmiech*), aniżeli do kogoś kto po anime oczekuje skomplikowanej opowieści pełnej rozbudowanych postaci. Popisać się może stojącą na wysokim poziomie oprawą audiowizualną, która nawet dziś szczerze powiedziawszy nadal prezentuje się naprawdę dobrze.
Czy polecam? Jak najbardziej. Jeśli macie wolną godzinkę i akurat nie macie jak jej spożytkować, możecie dać temu filmowi szansę. Nawet jeśli nie powali on was na kolana, to z całą pewnością dostarczy sporą dawkę rozrywki.

Typ Anime - Film kinowy
Rok produkcji - 1973
Pełny Tytuł: „Mazinger Z vs Devilman”
 Reżyseria: Hiroshi Meguro, Sanki Hirao
Scenariusz:  Susumu Takahisa
Muzyka: Chuumei Watanabe, Goh Misawa
Gatunek: Super Robot, Akcja
Liczba Odcinków: 1
Studio: Toei Animation, Dynamic Planning
Ocena Recenzenta: 6/10

Screeny:






-Warto wspomnieć, iż film jest kanoniczny dla obu występujących w nim tytułów. Zwłaszcza dla "Mazingera Z", bowiem to właśnie tu otrzymuje on swój "Jet Scrander", który w późniejszych epizodach serialu umożliwia mu latanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz