sobota, 27 grudnia 2014

Nieśmiała idolka kontra głupkowaci bandyci - "Assemble Insert" (1989)

Bycie idolką to ciężka sprawa. Trzeba dużo jeździć, dawać koncerty, udzielać licznych wywiadów, zawsze pięknie wyglądać i się uśmiechać. Trzeba też nieustannie uważać na wszędobylskich paparazzi, którzy tylko czekają na okazję, by nakryć na jakimś gorącym uczynku i opublikować jakąś wstydliwą historię z życia w najnowszym numerze lokalnego tabloidu. No i nie zapominajmy także, że idolki muszą codziennie zwalczać niebezpieczne organizacje terrorystyczne, których członkowie pilotują ogromne robo- zaraz, moment, że co? 

Tokyo terroryzowane jest przez niebezpieczną organizację znaną jako "Demon Seed". Podłe bandziory w swych wielkich robotach robią co im się żywnie podoba i nieustannie rozwalają i plądrują co tylko się da. Policja jest zupełnie bezsilna - każdy plan wymyślony by powstrzymać rzezimieszków spalił na panewce. Sytuacja zdaje się być zatem beznadziejna... czy jednak aby na pewno? Otóż nie! Oto członkowie specjalnie powołanej "Organizacji do spraw zwalczania Demon Seed", mieszcząca się na piętrze wypożyczalni kaset wideo, wpadają na genialny pomysł! Postanawiają zorganizować... konkurs talentów, mający wyłonić najlepszego kandydata, który to otrzyma specjalistyczny pancerz bojowy i stanie do walki z przestępcami,. Jak się okazuje, głównodowodzący organizacji, odpowiedzialny za ten projekt, był w momencie jego wymyślania ostro wstawiony, no ale nie można się już teraz wycofać, tym bardziej że został on zatwierdzony przez przełożonych. 
Casting zostaje zatem zorganizowany i spośród grona przybyłych nań cudaków wybrana zostaje... urocza, bardzo nieśmiała 13 letnia dziewczynka - Namikaze Maron - obdarzona pięknym głosem i, ku zdziwieniu wszystkich, nadludzką siłą. Od teraz dobre imię Tokijskiej policji oraz bezpieczeństwo mieszkańców miasta oraz ich majątków spoczywać będą w jej drobnych rączkach. Czy mała Maron poradzi sobie z tak poważnym obowiązkiem?

"Assemble Insert" to króciutka i niezwykle zabawna historyjka, która w genialny wprost sposób nabija się nie tylko z typowych dla anime schematów, ale również tego w jaki sposób działa idolkowy biznes. Wyśmiane zostają tutaj castingi, rywalizacje między idolkami, występy w reklamach, paparazzi, skąpe/przesadnie kolorowe stroje w których dziewczęta występują, etc. Co więcej, bajka od samego początku do końca nie bierze samej siebie na poważnie i niemal nieustannie przekracza tzw. "czwartą ścianę", otwarcie nabijając się z reklam produktów w anime, czy też pokazując nam, jak to bohaterowie przewidują to co za chwilę się wydarzy, bo czytali scenariusz. Dodajmy do tego jeszcze liczne nawiązania do innych popularnych bajek z dawnych lat, takich jak choćby "Yuusha Raideen".
Wszystko to sprawia, że oglądając "Assemble Insert" nie w sposób wprost nie wybuchać co chwilę szczerym śmiechem. 
Bardzo dobrze wypadają także postacie. Każda z nich jest parodią innego archetypu u którego przejaskrawiono niemal wszystkie jego najgorsze czy też najbardziej typowe cechy. Mamy zatem szalonego naukowca, który świata poza swoimi popieprzonymi wynalazkami nie widzi; niesamowicie wstydliwą i cukierkową główną bohaterkę; zmęczonego życiem gburowatego szefa specjalnych agentów; czy też głupkowatych i nieco nieporadnych bandziorów, dowodzonych przez "mhrocznego i złego" szaleńca, który jak na dumnego zbira przystało, przed każdym napadem wydzwania do policji i rzuca im wyzwanie... szkoda ino, że non stop, zamiast na komendę, dodzwania się do malutkiej restauracji, która to musi zapisywać wszystkie rozmowy na kartce i dostarczać je potem stróżom prawa.

Oprawa audiowizualna, choć nie wybija się jakoś szczególnie na tle innych produkcji z tego okresu, to jest całkiem dobra. Projekty postaci są schludne, zabawne i bardzo przyjemne dla oka, podobnie jak i wszelkie maszyny w bajce tej występujące. Najśmieszniej wyglądają zdecydowanie członkowie organizacji "Demon Seed" noszący na głowie kretyńsko wyglądające maski z wymalowanym na środku pojedynczym okiem (którego źrenica, jak na komedię przystało, zwęża się lub rozszerza w zależności od emocji odczuwanych przez bohaterów)  Nie można narzekać także na tła, które są naprawdę szczegółowe, wyraziste i utrzymane w odpowiednio dobranych barwach.  Trochę gorzej wypada jednak animacja - choć nie prezentuje się źle, a i na ogół chrupnięć większych nie ma, tak gdy dochodzi do scen pojedynków wyraźnie widać budżetowość produkcji. Choć w trakcie bijatyk oko cieszą eksplozje, ciekawe ujęcia oraz przekomiczne miny bohaterów, tak już same ruchy postaci wypadają zdecydowanie gorzej. Są dość powolne a i momentami wyglądają, jakby brakowało w nich jednej, czy dwóch klatek animacji. Warto jednak zwrócić uwagę na pracę kamery, która jest po prostu wyśmienita, co widać zwłaszcza w przypadku obracających się scen.
Ścieżka dźwiękowa nie obfituje raczej w zbyt wiele utworów, jednak kiedy coś już w tle gra, to naprawdę wpada w ucho. Najbardziej do gustu przypadły mi chyba opening oraz śpiewana przez Maron w trakcie walki piosenka "Shiny Love", której słowa i melodia tak bardzo nie pasują do tego, co się wtedy wyprawia, że człowiek nieustannie chichocze pod nosem.
Bardzo dobrze spisali się również aktorzy. Dobrze wiedzieli, jak bardzo stukniętym postaciom użyczają głosów i świetnie udało im się oddać ich charaktery. Każdy z bohaterów, bez względu na to czy jest to mała urocza idolka, czy też zły i wredny bandzior, brzmi naprawdę przekonująco i zabawnie, dzięki czemu wypowiadanych przez nich kwestii słucha się naprawdę przyjemnie.

"Assemble Insert" zdecydowanie polecam. Jest to moim zdaniem jedna z najśmieszniejszych krótkich OVA, powstałych w latach 80-tych. Postacie są niezmiernie sympatyczne, fabuła zaś absurdalna i zabawna, i nawet mimo faktu, że animacja nie jest jakaś zjawiskowa, to nadal ogląda się to naprawdę przyjemnie. Warto wygospodarować tę godzinkę czasu wolnego i się z produkcją tą zapoznać. Zapewniam was, że nie pożałujecie.

Typ Anime - Seria OVA
Rok produkcji - 1989
Pełny Tytuł: „Assemble Insert”
 Reżyseria: Ami Tomobuki
Scenariusz: Michiru Shimada
Muzyka: Kouhei Tanaka, Kyoko Matsumiya
Gatunek: Komedia, Parodia
Liczba Odcinków: 2
Studio: Touhoku Shinsha
Ocena Recenzenta: 7/10

Screeny:







1 komentarz: