czwartek, 16 stycznia 2014

Jeszcze jeden występ, na śnieżnej planecie w odmętach kosmosu - "Macross 7: Ginga ga Ore o Yonde Iru" (1995)

Hurrr, nie mam ostatnio za cholerę na nic czasu. Nawet na machnięcie jednej recenzji. Wykładowcy się chyba wściekli i zaczęli nam dowalać testy, kartkówki i inne pierdoły jak opętani. A jak jeszcze sobie pomyślę, że za 2 tygodnie czeka mnie sesja... 
Ogółem, żyć nie umierać... całe dnie spędzam nad notatkami, okazjonalnie zaglądając na ryjbuka czy MFC. 

W każdym razie, jakoże udało mi się jakimś cudem znaleźć wolną chwilę *nie na długo, zaraz wracam do lektury, chlip chlip* to postanowiłem zadbać również o to, by i blog nie zmarł śmiercią tragiczną z niedożywienia. A cóż lepiej go podładuje, jak nie recenzja jakiegoś starocia? W dodatku po brzegi napełnionego potężną energią znaną jako "Spiritia"? W ramach "Wolnych 30 minut" bierzemy na warsztat "kinówkę" (powiedzmy...) mojego ulubionego Macrossa - "Macross 7: Ginga ga Ore o Yonde Iru".

Akcja filmu osadzona jest w czasie trwania serii telewizyjnej, prawdopodobnie w okolicach kilku ostatnich epizodów, biorąc pod uwagę fakt, iż bohaterowie używają już "Sound Boosters" dla swoich maszyn. 
Podczas eksperymentu, który ma wykazać jak skuteczna może być "Sound Energy" w starciu z Protodeviln i przywracaniem ich ofiar do stanu normalności, Basara i pozostali bohaterowie wykrywają tajemnicze źródło energii, które zdaje się działać na podobnej zasadzie co piosenki "FIRE BOMBER". Podekscytowany Basara robi to, co umie najlepiej, czyli... "pożycza" sobie detektor fal energetycznych, wsiada do swej Valkyrii i wylatuje w kosmos w poszukiwaniu wspomnianego wcześniej źródła.
Trafia ostatecznie na niewielką śnieżną planetę, zamieszkaną przez biednych wieśniaków. Tam dowiaduje się, iż panicznie boją się oni "potwora" który wyje w pobliskich górach. Zaintrygowany tą historią, postanawia wybrać się na poszukiwania wspomnianego monstrum. To, co jednak w tychże górach znajdzie, całkowicie przekroczy jego najśmielsze oczekiwania.

Kinówka "Macross 7" to tak szczerze powiedziawszy... nie do końca kinówka. Film trwa bowiem zaledwie pół godziny. Co więcej, posiada identyczne opening i ending co seria TV. Osobiście zatem traktowałbym go jako swoistą OVA, bądź jako dodatkowy epizod. 
Historia do najwybitniej napisanych szczerze mówiąc nie należy. Nie jest może niezwykle przewidywalna czy nudnawa, jednak chwilami odnosiłem wrażenie że jest pospieszania, bądź dopatrzyłem się kilku przypadków pójścia na łatwiznę. Pojawiło się bowiem kilka naprawdę ciekawych wątków (wspomniana wioska) które najzwyczajniej w świecie w pewnym momencie olano. A szkoda, bo jakby je trochę lepiej rozwinąć to "film" z całą pewnością sporo by zyskał.
Co mi się jednak podobało to fakt, że mimo iż film kierowany jest bardziej do fanów serii telewizyjnej, to nadal jest na tyle dobrze skonstruowany, iż widz, który z "siódemką" po raz pierwszy obcuje nie będzie się czuł zbytnio zagubiony. Dzięki szczodrym wyjaśnieniom oraz łatwej do zrozumienia historii bardzo szybko zrozumie on zasady, jakimi rządzi się to uniwersum.

Trochu gorzej jest już pod tym względem z charakteryzacją bohaterów. Na pierwszy plan zdecydowanie wysuwają się Basara; chłopczyk, którego nasz bohater poznał w wiosce; oraz trzecia osoba, o której więcej nie napiszę, aby uniknąć spoilerów. Pozostałym postaciom nie poświęcono raczej zbyt wiele czasu, poza okazjonalnymi wzmiankami, czy pojedynczymi występami. Biorąc jednak pod uwagę, iż "film" ten, jak wspomniałem, stanowi raczej swoisty dodatkowy odcinek, umieszczony w całej serii telewizyjnej, to nie traktowałbym tego jako ogromny problem. Zwłaszcza, że interakcje między postaciami grającymi tutaj główne role zostały całkiem dobrze oddane i nie sprawiają wrażenia nadmiernie naciąganych (choć kilka z deka sztucznych momentów się pojawia).

Niczego złego nie mogę  zarzucić oprawie audiowizualnej. Projekty postaci nadal są przyjemne dla oka, a dodatkowo widać iż nieco je dopieszczono, dzięki czemu wyglądają jeszcze schludniej. Swoją drogą, to chyba jeden z nielicznych "siódemkowych" epizodów, gdzie Basara nosi inne codzienne ubranie, niż jego nieśmiertelna zielona koszulka. Zjawiskowo prezentują się również projekty mecha, które także uatrakcyjniono o kilka efekciarskich pierdół.
Niezwykle dobrze wypada także animacja. Zwłaszcza podczas starć. Dzieje się dużo, rozbłysk goni rozbłysk, a eksplozja eksplozję, a świetna praca kamery tylko to wszystko uatrakcyjnia. Brak również największej "Pięty Achillesowej" serii telewizyjnej, czyli nadmiernie powtarzanych ujęć.
Muzyka jest oczywiście genialna. Po "FIRE BOMBER" nie można oczekiwać niczego innego, jak świetnych kawałków. Będzie nam tu dane usłyszeć wiele hitów znanych z serii telewizyjnej, takich jak choćby "Power to the Dream", "Seventh Moon", "Planet Dance". Pojawi się też kilka nowych utworów, z których najlepszym zdecydowanie jest "Heart&Soul" - pełna energii, rytmiczna i błyskawicznie wpadająca w ucho piosenka.
Aktorzy po raz kolejny nie zawiedli i odwalili kawał dobrej roboty, świetnie oddając charaktery swych bohaterów. Każdy brzmi tak jak brzmieć powinien i wyraża swe emocje w naturalny, przekonujący sposób. I to zarówno w piosenkach, jak i normalnych dialogach.

Ogółem rzecz ujmując, "film" ten zły nie jest. Nie nazwałbym go jednak najlepszym, co "siódemka" może zaoferować (to miejsce należy do "Encore" i "Dynamite"). Jest to raczej swoisty smaczek dla fanów/wprowadzenie dla nowych widzów, aniżeli coś naprawdę rewelacyjnego. Oglądało mi się to przyjemnie, jednak zdecydowanie uważam, iż zmarnowano kilka ciekawych wątków, bądź też nadmiernie pospieszano historię. Nadal nie zawodzi jednak oprawa audiowizualna, zwłaszcza genialne piosenki "FIRE BOMBER".
Bardzo dużo zależy szczerze mówiąc od tego, w jaki sposób podejdziemy do tego "Filmu". Jeśli traktować go jako odrębne dzieło to wypada tak trochu średniawo. Jeśli jednak podejdziemy doń jak do dodatkowego epizodu/swoistego trailera serii to jest już lepiej.
Krótko mówiąc - fani powinni zobaczyć, reszta tylko jeśli ma zamiar zapoznać się z całą sagą.

Typ Anime - Film Kinowy
Rok produkcji - 1995
Pełny Tytuł: „Macross 7: Ginga ga Ore o Yonde Iru” ("Macross 7: The Galaxy is calling Me")
 Reżyseria: Tetsuro Amino
Muzyka: "FIRE BOMBER"
Gatunek: Science Fiction, Mecha, Space Opera
Liczba Odcinków: 1
Studio: Ashi Productions
Ocena Recenzenta: 6.5/10

Screeny:








OGŁOSZENIE PARAFIALNE - do recenzji "Macross 7: Plus" wkradł się błąd. Z tego co się ostatnio dowiedziałem, seria ta to nie pojedynczy krótki epizod, a kilka 2 minutowych epizodów. Poprawionej recenzji spodziewać się można przy okazji tekstu o "Macross DYNAMITE 7" który niedługo powinien tutaj "Zawisnąć"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz