poniedziałek, 9 marca 2015

"Dla wielkiego umysłu nie ma rzeczy małych." - "Meitantei Holmes" (1984)

Sherlock Holmes to postać, której raczej nikomu nie trzeba przedstawiać. Ten najsłynniejszy chyba fikcyjny detektyw po raz pierwszy pojawił się w napisanej przez Conana Doyle'a powieści "Studium w Szkarłacie", wydanej w 1887 roku. Czytelnicy pokochali bohatera tego tak bardzo, że w momencie gdy został on przez autora uśmiercony, nie tylko założyli czarne wstążki na znak żałoby, ale również ostro zaprotestowali, przez co Doyle postanowił jednak cudownie Sherlocka ocalić i kontynuować pisanie kolejnych jego przygód. 
Na przestrzeni lat powstało także wiele filmów oraz seriali, których bohaterem był słynny detektyw Holmes. Jak nietrudno się domyślić, znalazły się wśród nich także produkcje japońskie. Dziś przyjrzymy się chyba tej najbardziej znanej - wyreżyserowanej przez Hayao Miyazakiego serii telewizyjnej, kierowanej głównie do młodszego widza - "Meitantei Holmes", które ze względu na to, iż wszystkie występujące weń postacie są psami, znane jest także jako "Sherlock Hound".

Akcja anime osadzona jest w Wiktoriańskiej Anglii w alternatywnej rzeczywistości, zamieszkanej przez humanoidalne psy. Głównymi bohaterami są oczywiście słynny detektyw - Sherlock Holmes - oraz jego asystent, utalentowany lekarz - Dr.Watson. Wspólnymi siłami rozwiązują oni coraz to kolejne tajemnicze sprawy oraz zmagają się ze swym arcywrogiem - przebiegłym profesorem Moriartym, który wymyśla coraz to kolejne podstępne plany i przekręty, które mają mu umożliwić dokonanie zbrodni doskonałej. 

Iiii... to w zasadzie tyle. Fabuła serialu bazuje na oryginalnej historii w sposób BARDZO luźny, jest prosta jak budowa cepa i utrzymana w formie epizodycznej. Każdy odcinek jedzie na dokładnie takim samym schemacie - Profesor Moriarty obmyśla kolejny przekręt, Holmes zostaje poproszony o pomoc i rozwiązuje zagadkę, krzyżując plany złego geniusza, a policja stara się po raz kolejny dopaść bandziora i wsadzić go za kratki... z mizernym skutkiem. I tak przez prawie wszystkie 26 odcinków. Co prawda chwilami są jakieś odstępstwa od reguły, jednak również i w przypadku tych ciekawszych odcinków nie ma co oczekiwać jakichś niesamowitych zwrotów akcji. Szczerze powiedziawszy jednak, akurat w tym przypadku nie uważam prostoty historii za jakąś wielką wadę. Pamiętać należy bowiem, iż produkcja ta kierowana jest głównie do widzów najmłodszych, których nader rozbudowana historia mogłaby, po prostu, zanudzić. Prosta i epizodyczna opowiastka, w której każdy odcinek stanowi zamkniętą całość i którą można oglądać "porcjami"  z pewnością lepiej do nich trafi. 
Bohaterowie również nie są jacyś nader skomplikowani. Najbardziej w oczy rzuca się prawdę powiedziawszy nijakość Holmesa oraz Watsona. Obaj są strasznie nudnymi postaciami, praktycznie pozbawionymi jakichkolwiek ciekawszych cech. Są sympatyczni, tak, ale jednak nadal nie mają w sobie niczego, co wyróżniałoby ich na tle pierdyliarda innych bohaterów. Bardzo mile zaskakują jednak postacie poboczne, zwłaszcza te kobiece. Postać pani Hudson, pracującej jako gospodyni domowa u Holmesa, oczarowała mnie niezwykle - jest ona nie tylko ciepłą, naprawdę kochaną panią domu, ale także silną, potrafiącą o siebie zadbać kobietą, która pokaże nie raz i nie dwa jakie cuda potrafi zdziałać, kiedy zajdzie potrzeba. Sprawia to, że naprawdę pozytywnie wyróżnia się na tle wszystkich tych generycznych moe lolitek, tsundere czy też innych nudnawych dziewczątek, których rola często ogranicza się do bycia damulką w opresji, czy też obiektem westchnień protagonisty. A wyobraźcie sobie, że pani Hudson nie jest jedyną taką dobrze napisaną postacią kobiecą w tej bajce! 
Również antagoniści wypadają bardzo fajnie. Profesor Moriarty, choć jest bardzo typowym przykładem przebiegłego geniusza zła, tak niesamowicie potrafi zaskarbić sobie sympatię widza. Dlaczego? Bowiem nie w sposób nie uśmiechać się patrząc, z jaką determinacją snuje on kolejne plany, jak się przechwala, jak to nieustannie powtarza, iż "tym razem uda mu się przechytrzyć Holmesa". Strasznie dużo radości sprawia też obserwowanie, z jakim zamiłowaniem Moriarty konstruuje coraz to kolejne dziwaczne maszyny, które mają mu pomóc w realizacji jego niecnych planów. Równie sympatycznie prezentują się jego dwaj pomagierzy. Choć są to straszne głuptaki i łamagi, tak wprowadzają sobą do bajki mnóstwo humoru i z pewnością zostaną pokochani przez dzieciaki.
Wspomnieć muszę także, że bardzo miłym zaskoczeniem było dla mnie to, że w bajce tej nie ma wcale tak dużo typowego dla Miyazakiego forsowania ekologii. Zamiast tego uświadczymy tutaj mnóstwo miłości do steampunku oraz maszyn latających. Ba, oglądając "Holmesa" odnosiłem chwilami wrażenie iż niektóre przedstawione w nim wątki były swoistymi prototypami dla tego, co zobaczyć można w "Porco Rosso".

Oprawa audiowizualna jest prześliczna. Duże wrażenie zrobiła na mnie zwłaszcza animacja, która jest niesamowicie płynna i praktycznie pozbawiona wyraźniejszych chrupnięć. Strasznie podobało mi się też to, jak umiejętnie przedstawiono tutaj mimikę oraz gestykulację postaci. Twórcy świetnie wykorzystali fakt, iż wszystkie postacie są zwierzakami, dzięki czemu mają dużo większe pole do popisu w kwestii ruchów ich "twarzy". Skoro już przy postaciach jesteśmy - ich projekty są niezwykle przyjemne dla oka i z pewnością spodobają się dzieciom. Co więcej - projekt każdego z bohaterów został odpowiednio dobrany w taki sposób, iż idealnie odzwierciedla jego charakter. Niestety jednak, dość szybko rzuca się w oczy zjawisko "recyklingu" postaci - bardzo wielu bohaterów jest po prostu przemalowanymi wersjami innych postaci, z niewielkimi zmianami w ubiorze bądź też uczesaniu.
W serii pojawia się też mnóstwo ciekawych, steampunkowych maszyn, zarówno latających jak i jeżdżących. Na szczególną uwagę zasługują wszelkie wynalazki Moriartiego, zwłaszcza jego "Pteranodon", który w trakcie trwania serii przechodzi kilka przemian.
Przepięknie wyglądają także tła, które są niesamowicie szczegółowe. Zwłaszcza scenerie miejskie robią ogromne wrażenie.
Ślicznie brzmi muzyka. Choć jest to zaledwie kilka kawałków (cały OST liczy tylko 16 utworów) to zostały one wykorzystane bardzo umiejętnie i świetnie podkreślają wydarzenia na ekranie. Na pochwałę zasługują zwłaszcza opening i ending - obie piosenki są po prostu świetne i błyskawicznie wpadają w ucho. Co więcej - opening ma w sobie swoistą magię, która wprost zachęca do rozpoczęcia przygody z bajką, ending zaś brzmi zupełnie jak piosenki znane z wieczorynek z dawnych lat. Mam jednak drobne zażalenie do ich animacji - są to po prostu ujęcia wyciągnięte bezpośrednio z poszczególnych odcinków bajki. Takie to trochu leniwe...
Aktorzy spisali się wzorowo i świetnie odegrali swoje role. Każda kwestia wypowiedziana jest z odpowiednim uczuciem i ciężko zarzucić im sztuczność. Na szczególną pochwałę zasługują zwłaszcza aktorzy wcielający się w role Moriartiego, pani Hudson oraz inspektora Lestrade.

"Meitantei Holmes" z pewnością nie jest jakąś przełomową, czy też wybitnie oryginalną produkcją. Jest jednak naprawdę przyjemną, dającą sporo frajdy bajką, która z pewnością spodoba się najmłodszym. Punktuje zwłaszcza świetnymi postaciami kobiecymi oraz antagonistami, a także wyborną oprawą audiowizualną. Możecie śmiało pokazać tytuł ten swemu młodszemu rodzeństwu. Ba! Polecam nawet obejrzeć go z całą rodziną. 
Tak na marginesie - zapraszam na tegoroczny Pyrkon, na swój panel o anime (nie) tylko dla dzieci. Z pewnością powiem tam nieco więcej o Holmesie a i wspomnę o innych, wartych uwagi bajkach, które na pewno spodobają się nie tylko waszym dzieciom/rodzeństwu, ale także i wam samym. Widzimy się w Poznaniu już 24-go kwietnia!

Typ Anime - Seria Telewizyjna
Rok produkcji - 1984
Pełny Tytuł: „Meitantei Holmes” ("Sherlock Hound")
 Reżyseria: Hayao Miyazaki, Kyousuke Mikuriya
Scenariusz: Keishi Yamazaki
Muzyka: Kentarou Haneda
Gatunek: Komedia, Kryminał
Liczba Odcinków: 26
Studio: TMS Entertaiment
Ocena Recenzenta: 7/10

-Warto wspomnieć, że bajka powstała jako koprodukcja japońsko-włoska. W jej tworzeniu pomagała stacja telewizyjna RAI, na której serial był też później emitowany. Produkcja serialu rozpoczęła się już w roku 1981, jednak ze względu na problemy z prawami autorskimi, została zawieszona na trzy lata i wznowiono ją dopiero w roku 1984, gdy spór o prawa został w końcu rozwiązany.

Screeny:









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz