środa, 31 lipca 2013

Piękność na futurystycznym motorze, pustynni bandyci i salon pełen lolitek - "Cream Lemon: Pop Chaser"(1985)

Dzisiaj na warsztat weźmiemy coś nietuzinkowego. Zajmiemy się bowiem starym, animowanym... pornolem. Tak jak w recenzji "Project A-Ko" wspomniałem, dziś przyjrzymy się trochę bliżej jednemu z epizodów "Cream Lemon" - "Pop Chaser".
Zapytacie pewnie, jaki jest sens recenzować coś, co teoretycznie sprowadza się tylko i wyłącznie do seksu. A no i tu jest haczyk - "Pop Chaser" posiada całkiem zgrabnie nakreśloną fabułę i całkiem zabawne, udane gagi. Zacznijmy jednak od początku...

Przez pustynne równiny z wielką prędkością zasuwa tajemnicza piękność na futurystycznym motocyklu. Wkrótce dociera ona do wielkiego "Neo Kansas City". Ku jej zdumieniu jednak, miasto, mimo że dość spore, jest bardzo ciche i opustoszałe. Nigdzie nie widać żywej duszy. W związku z tym, nasza bohaterka postanawia udać się do najbliższego baru, by dowiedzieć się czegoś więcej na temat miasta. Jakież musiało być jej zaskoczenie, gdy zamiast tradycyjnego kowbojskiego salonu trafiła na... Salon pełen wystrojonych w urocze szkolne mundurki dziewczątek! Właściciel baru jest niezwykle rad, że w końcu pojawił się jakiś klient i natychmiastowo zaprasza naszą bohaterkę do środka.
Tam dowiaduje się ona, że miasto jest nękane przez niejakiego Zacka Ichimi i jego bandę pustynnych rozbójników.
W pewnym momencie Ryou - bo tak zwą naszą bohaterkę - zostaje zaczepiona przez jedną z dziewczyn pracujących jako hostessy - małą Mai. Jest ona wyraźnie bardzo zainteresowana naszą bohaterką - wypytuje ją o imię, prawi jej komplementy itd. Właściciel baru odpędza jednak natrętną pannicę, obawiając się że ta spłoszy mu klientkę. Ryou  jakoś nieszczególnie widzi się spędzanie nocy w tym wariatkowie. Na jej nieszczęście jednak, jest to jedyny działający bar z noclegiem w okolicy, stąd zmuszona jest jednak tu przenocować.
Późną nocą w jej pokoju odwiedza ją Mai. Okazuje się, że dziewczyna chce prosić Ryou o pomoc. Tłumaczy jej, że "Sailorkowy Bar" to ostatni funkcjonujący bar w okolicy, stąd najprawdopodobniej wkrótce padnie ofiarą ataku Zacka i jego bandy. Ryou po krótkim namyśle postanawia pomóc dziewczynie pokonać Zacka i uratować bar. Uradowana Mai dziękuje jej z całego serca. Nie ma jednak nic, czym mogłaby się jej odpłacić za pomoc... w związku z tym, oferuje jej całą siebie. Nieźle zaskoczona Ryou stara się wybrnąć jakoś z tej niezbyt komfortowej sytuacji, jednak ostatecznie ulega Mai i spędzają wspólnie upojną noc.
Nasza bohaterka budzi się następnego ranka zadowolona i wypoczęta... kiedy nagle ku jej zdziwieniu bar wylatuje w powietrze. Okazuje się, że to Zack i jego banda napadli na ostatni czynny bar w okolicy, by ukraść wszystkie możliwe trunki i porwać wszystkie dziewczęta tu pracujące.
Ryou nie ma zamiaru pozwolić, by bandziorom uszło to na sucho. Wsiada na swą maszynę i rusza za nimi w pościg.


Coś, co mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło w "Pop Chaser" to fakt, że mimo że anime to klasyfikowane jest jako hentai, to znacznie więcej jest w nim wartkiej akcji i rewelacyjnego humoru, aniżeli scen seksu. Również fabuła, mimo że to prosta i krótka historyjka, jest całkiem dobra i potrafi zainteresować.
Wracając do humoru jeszcze - jest on naprawde abstrakcyjny i chwilami tak absurdalny, że nie w sposób nie wybuchnąć szczerym śmiechem widząc, co bohaterowie wyczyniają. Pomijając już fakt, że ktoś wpadł na genialny pomysł, by w pustynnym mieście otworzyć "Sailorkowy Bar" z hostessami - najbardziej rozbawiła mnie scena, w której Mai czerpie aż taką przyjemność ze stosunku z Zackiem, że nie potrafi zapanować nad swoimi rękami i uderza nimi losowo w stery i przyciski jego robota, powodując że ten zaczyna ostrzeliwać wszystko wokół rakietami i pociskami, a co jeszcze śmieszniejsze, maszyna zaczyna robić świetne uniki i Ryou nie jest w stanie jej trafić. Jest to oczywista parodia znanego schematu spotykanego w mecha anime, że pilot, nawet jeśli nie ma za cholerę pojęcia, który guzik co robi i tak będzie w stanie świetnie pilotować maszynę, nawalając w losowe przyciski. A takich parodii schematów mamy tu więcej. Można dopatrzeć się tutaj również np. pastiszu typowych tekstów i zagrań, jakie spotkać można w innych animowanych pornolach.
Komiczna jest również finałowa scena tego anime, ale zdradzenie jej zepsułoby cały jej urok, stąd pozostawiam ją wam do sprawdzenia we własnym zakresie.

O bohaterach za dużo nie można powiedzieć, biorąc pod uwagę fakt, że jest to jednoodcinkowa opowiastka. Ich charaktery są proste i nie nazbyt skomplikowane. W dużej mierze parodiują one różne typy postaci, jakie spotkać możemy w anime. Mamy tutaj przesłodką lolitkę (która okazuje się być cwańsza i bardziej niegrzeczna, niż wygląd zewnętrzny na to wskazuje); pięknego i silnego szefa bandytów; czy też w miarę opanowanego szefa baru, który jak się okazuje ma fetysz mundurków szkolnych.
Relacje między postaciami do najgłębszych również nie należą. Ale czego w sumie spodziewać się po krótkiej, szalonej komedii z nutką pikanterii?

Pod względem oprawy audiowizualnej "Pop Chaser" wypada bardzo ładnie. Śliczne i schludne projekty postaci, kolorowe tła i płynna, niezgrzytająca animacja działają na korzyść tej produkcji. Podobały mi się również całkiem projekty mecha, które wyglądem bardzo podobne są do maszyn z "Macrossa" czy "Orgussa".  Rewelacyjnie wyglądają również grymasy, które przyjmują twarze bohaterów. Niektóre z nich są tak dziwaczne, że ciężko nie roześmiać się na ich widok.
Jedyny minus, jaki mi się rzucił w oczy to kilka powtórzonych ujęć. Nie będzie to jednak pewnie przeszkadzać widzom, którzy nie starają się wyszukiwać wszelkich niedociągnięć w animacji.
Muzyka to lata 80te pełną gębą. Przeważają skoczne, szybkie i rytmiczne piosenki idealnie podkreślające dynamizm wydarzeń na ekranie. Nie są to może jakieś niesamowite hity, ale zdecydowanie wpadają w ucho.
Głosy postaci dobrano bardzo dobrze, dzięki czemu każdy z bohaterów brzmi przekonująco. Najlepiej moim zdaniem spisał się aktor użyczający głosu Zackowi - idealnie udało mu się oddać charakter szarmanckiego i niebezpiecznego zarazem przywódcy gangu.

"Pop Chaser" z pewnością przełomowym hitem nie jest. Jednak zdecydowanie jest to takie anime, które ogląda się z przyjemnością. Graficznie wypada bardzo dobrze, motywy muzyczne szybko wpadają w ucho, głosy postaci brzmią przekonująco, a fabuła, jak na jednoodcinkową produkcję, prezentuje się całkiem ciekawie. Również humor zawarty w tym anime potrafi całkiem nieźle rozbawić. Ogółem mówiąc - pół godzinki całkiem udanej animacji.
Nie jest to jednak OVA dla każdego. Mimo że treści pornograficznych nie ma w tym anime aż tak dużo, jak w dzisiejszych hentai, to nadal jest to produkcja przeznaczona tylko dla dorosłego widza.
Typ Anime - OVA
Rok produkcji - 1985
Pełny Tytuł: „Cream Lemon: Pop Chaser”
 Reżyseria: Hiroyuki Kitakubo
Scenariusz: Hiroyuki Kitakubo
Gatunek: Parodia, Komedia, Hentai
Liczba Odcinków: 1
Studio: Fairy Dust
Ocena Recenzenta: 7/10

Screeny:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz