sobota, 2 listopada 2013

Otaru i jego Marionetki znów w akcji - "Saber Marionette J Again" (1997)

"Saber Marionette J" zdecydowanie jest jedną z moich ukochanych serii. Jest to świetnie zrealizowana, ślicznie zanimowana bajka, nie tylko dla najmłodszych, która w zgrabny i zrozumiały dla każdego sposób objaśnia jak właściwie działa nasze serce, oraz co to faktycznie znaczy kochać.
Stąd nie ukrywam, że do kontynuacji - "Saber Marionette J Again" - podchodziłem bardzo optymistycznie, mając nadzieję, że ponownie dane mi będzie obejrzeć mądrą a przy tym łatwą w odbiorze historię. No i się niestety szczerze mówiąc trochę rozczarowałem... 
Ale od początku...

Akcja anime dzieje się natychmiastowo po wydarzeniach, przedstawionych w oryginalnej serii. Lime, Cherry i Bloodberry powstrzymały zagrażającą mieszkańcom Terra II stację kosmiczną "Mezopotamia" i wróciły całe i zdrowe do swojego ukochanego Otaru. Dzięki genom Lorelei rozpoczęto również produkcję klonów kobiet, zatem ludzkość jest na drodze do całkowitej regeneracji.
Pewnego dnia do Japoness niespodziewanie przybywają 3 Marionetki Fausta - Tiger, Luchs i Panther. Okazuje się, że Faust przysyła je do Otaru, by ten nauczył je, jak prowadzić normalne życie. Nasz młody bohater ma również sprawić, by ich "Maiden Circuit" rozwinęły się tak bardzo, jak te u Lime i ekipy.
Jak nietrudno się domyślić, nie będzie to zadanie łatwe. Faustowe marionetki bowiem do tej pory służyły głównie swojemu panu jako wojowniczki i tajne agentki, stąd o prowadzeniu normalnego życia mają całkowicie zerowe pojęcie.
Sprawę komplikuje dodatkowo pojawienie się nowej, dość nietypowej marionetki, która kryje w sobie dość intrygujący sekret...

"Saber Marionette J Again" zapowiadało się niezwykle ciekawie. Spodziewałem się, iż da nam ono szansę do jeszcze bliższego poznania charakterów postaci z poprzedniej serii, a dodatkowo, za sprawą nowej bohaterki, wprowadzi do sagi coś nowego i ciekawego. Niestety, nie wszystko poszło tak jak powinno.
Pierwsze, co mi się w oczy rzuciło i nieszczególnie zachwyciło, to wyolbrzymiony chwilami i niezwykle głupi fanserwis. O ile w poprzedniej serii nutka erotyzmu pojawiała się okazjonalnie, głównie dla śmiechu i utrzymana była w granicach dobrego smaku, tak to co w "Again" się chwilami wyprawia sprawiło, iż zacząłem kwestionować, czy seria ta nadaje się dla młodszego widza. Najbardziej zażenował mnie trzeci epizod. Poruszono w nim bardzo mądrą i ciekawą tematykę dorastania - u Lime i Otaru zaczynają buzować hormony, przez co dochodzi między nimi do kilku spięć (Lime nie życzy sobie np., by Otaru był w jej otoczeniu, kiedy się przebiera; niewinne niegdyś trzymanie się za ręce powoduje teraz zawstydzenie itd.). Brzmi dobrze, prawda? W czym zatem jest problem? A no w tym, że miast faktycznie skupić się tylko i wyłącznie na tym problemie i pokazać go w przystępny dla dzieci sposób, twórcy z niewiadomych przyczyn napchali cały odcinek fanserwisem, który staje się niezwykle niesmaczny w scenie, w której skąpo ubrana Luchs zaczyna w sprośny sposób uwodzić Otaru. Zagranie to było dla mnie całkowicie niezrozumiałe i zniszczyło cały morał, który odcinek ten chciał początkowo przekazać.
Sama fabuła również nie jest tak dobra, jak ta z oryginalnej serii. Miałem dość spore wrażenie, że twórcy nie bardzo wiedzieli jak rozplanować wszystkie wydarzenia, które chcą pokazać, co w efekcie poskutkowało tym, iż całe anime wydało mi się być chwilami na siłę pospieszane. Samo zakończenie zaś jest dokładną powtórką tego, co mogliśmy uświadczyć w pierwszej serii, z tą różnicą, że tym razem antagonistą nie jest wielka stacja kosmiczna.

Relacje między postaciami nadal są jednak dobre. Nakreślone zgrabnie i wyraziście, zdecydowanie nie powiewają sztucznością. Niestety jednak, rozwój postaci nie jest tu zaznaczony tak wyraziście, jak w oryginalnym anime. Najwięcej uwagi poświęcono tu szczerze mówiąc nowej postaci - Marine - i to głównie u niej zaobserwujemy najwięcej zmian w charakterze.
Dane nam również będzie przyjrzeć się trochę bliżej Faustowi i jego marionetkom, jednak nie należy spodziewać się wielkich rewelacji.

Oprawa audiowizualna nadal prezentuje się bardzo ładnie. Projekty postaci są nadal tak samo urocze, jak te znane z oryginału, tła nadal są barwne i pełne detali, a animacja płynna i prawie nie widać w niej oszczędności. Okazjonalnie tylko rzuciło mi się w oczy kilka przykładów quality. Dla widza, który nie bawi się w doszukiwanie wpadek jednak, uproszczenia te nie powinny być widoczne.
Ponownie muszę pochwalić również muzykę. Zarówno opening jak i ending zaśpiewane przez Megumi Hayashibarę brzmią bardzo przyjemnie i wpadają szybko w ucho. Podobnie ma się sprawa z regularnymi utworami, które możemy usłyszeć w trakcie anime. Dopasowane są dobrze i stanowią przyjemne tło dla wydarzeń na ekranie.
Głosy postaci również są świetne. Aktorzy ponownie przyłożyli się do roboty i idealnie oddali charakter każdej nich. W ich głosach czuć każdą emocję i nie powiewają one sztucznością.
Od strony technicznej zatem, "Saber Marionette J Again" jest tak dobre jak oryginał.

Cóż mogę ogólnie o anime tym rzec? Nie jest ono tragedią, ale niestety posiada kilka aspektów, które nieszczególnie mi się spodobały. Miast dobrej i pouczającej bajki dostajemy tym razem serię, która owszem, usiłuje dalej przekazać nam bardzo mądre morały, jednak niszczy te chęci wstawionym chwilami bzdurnym i sprośnym fanserwisem. Fabuła tym razem nie wciąga tak bardzo, jak ta z oryginału i jest dość schematyczna, i chwilami nader pospieszana. Postacie nadal dają radę, jednak brakowało mi tu trochę wyrazistości w ich rozwoju. Najwięcej widać go u Lime, Marine i Faustowych "Saber Dolls".
Oprawa audiowizualna jednak nadal jest urocza i zdecydowanie działa na korzyść tego anime.
Produkcja zdecydowanie dla fanów oryginalnej serii. Ci, którzy z Otaru i jego Marionetkami styczności jeszcze nie mieli, niech lepiej wpierw zapoznają się z oryginalną serią.

Typ Anime - OVA
Rok produkcji - 1997
Pełny Tytuł: „Mata Mata Saber Marionette J” ("Saber Marionette J Again")
 Reżyseria: Masami Shimoda
Scenariusz: Mayori Sekijima
Muzyka: Megumi, Parome
Gatunek: Komedia, Ecchi, Science-Fiction
Liczba Odcinków: 6
Studio: Hal Film Maker
Ocena Recenzenta: 7/10

Screeny:






-Możliwe jest, że nadmierna doza fanserwisu w tej serii związana jest z faktem, iż manga, która powstała na podstawie serii TV, również takowym przeładowana była. Być może twórcy chcieli w ten sposób przypodobać się zwolennikom "dojrzalszej" mangi. Moim skromnym zdaniem jednak, niepotrzebnie.

-Seria stanowi swoisty pomost pomiędzy oryginalnym "Saber Marionette J" a "Saber Marionette J to X".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz