poniedziałek, 30 grudnia 2013

RECENZJA FIGURKI - figma Mami Tomoe z "Puella Magi Madoka Magica"


Jakoże sporo czasu już minęło, odkąd na blogu recenzowana była jakaś figurka z mojej kolekcji, to dzisiejszy tekst poświęcony będzie właśnie kolejnemu uroczemu kawałkowi plastiku~. Zgodnie z obietnicą, dziś przyjrzymy się bliżej pięknej i eleganckiej czarodziejce władającej magicznymi muszkietami - oto przed państwem Mami Tomoe, z hitowej serii "Puella Magi Madoka Magica".

"Puella Magi Madoka Magica" - figma Mami Tomoe

Na początek, garść informacji na temat samej postaci, jak i figurki.
Mami to piękna, inteligentna i niezwykle elegancka dziewczyna. Dzięki swym nienagannym manierom, dobrym sercu i świetnym umiejętnościom bojowym bardzo szybko zyskuje sobie przyjaźń i respekt dwóch młodszych koleżanek - Madoki Kaname oraz Miki Sayaki. Razem wpadają na pomysł, by założyć trójosobową drużynę, zwalczającą wiedźmy zagrażające ich miastu. Niestety, plan ten ostatecznie "bierze w łeb", kiedy Mami traci głowę dla pewnej wiedźmy...
Mami w walce posługuje się wieloma rodzajami broni palnej, aczkolwiek jej zdecydowanym faworytem są magiczne muszkiety. Wart wspomnienia jest fakt, iż jako jedyna ze wszystkich dziewcząt podczas wykonywania swego finałowego ataku wykrzykuje jego nazwę, niczym słynne staroszkolne czarodziejki. I choć wygląda to "iście zarąbiście" to chwilami sprawia to, iż Mami czuje się nieco dziecinnie i trochę się tego wstydzi.

Garść informacji odnośnie samej figurki:

Typ figurki: Figurka ruchoma, "figma"
Seria: "Puella Magi Madoka Magica"
Postać: "Mami Tomoe"
Producent: Max Factory
Materiały: ABS, PVC
Wysokość: Ok.14 cm
Cena: 130zł 
Data wydania: 22 Marca 2012 
Nakład:Standardowy
Data zakupu: 9 listopada 2012 roku
Sklep: GAME OVER na konwencie B.A.K.A. 2k12

Mami była moją pierwszą figmą i pierwszą poważniejszą figurką, zakupioną na konwencie. Do tej pory kupowałem tam tylko tradingi, bowiem tylko co do ich oryginalności miałem 100% pewność. Jakoże "GAME OVER" jednak cieszy się u nas bardzo dobrą opinią, to stwierdziłem iż raczej nie mam się co obawiać o to, że wcisną mi bubla, zatem z miłą chęcią przygarnąłem Mami z ich stoiska. Zabawną anegdotką będzie zapewne to, iż Korgal, gdy tylko zobaczył figurkę, pierwsze pytanie jakie mi zadał brzmiało: "A głowę można jej odczepić?".
Figurką byłem (dalej jestem~) nie ukrywam, niezmiernie oczarowany. Była to moja pierwsza figma a także pierwsza figurka, która nie przedstawiała mecha, czy też postaci męskiej. Co więcej, była to moja pierwsza figurka od Max Factory, wytwórni z którą do tej pory nie miałem styczności. Pamiętam że po powrocie z konwentu spędziłem dobre kilka godzin na dokładnych oględzinach i pozowaniu Mami.

Ustawmy sobie teraz nastrojowy motyw:

I przejdźmy do głównej części recenzji~

Rzeźba i malowanie

Jak wspomniałem, figurka oczarowała mnie niezmiernie. Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony tym, jak świetnie Max Factory udało się odwzorować tak drobniutkie detale na tak malutkiej figurce. Wszystkie wstążeczki, paski, sprzączki są na swoim miejscu i dokładnie pomalowane. Bardzo ładnie prezentuje się także berecik z futrzastym pomponem (który można swoją drogą zdjąć, ale tego nie robię, gdyż Mami bez berecika to nie Mami~), zakolanówki czy też sama, tak bardzo charakterystyczna dla czarodziejek, krótka spódniczka. Ba, nawet pantsu bohaterki zostały wyrzeźbione z dbałością o detale i o ironio, prezentują się moim zdaniem dużo ładniej niż te o których wspominałem przy okazji recenzji Eili, ze "Strike Witches.
Pochwalić należy także wszystkie 3 buzie. Na każdej z nich idealnie odwzorowano emocje bohaterki i prezentują się one niezwykle uroczo.
  Z dbałością o detale odwzorowano także muszkiety, którymi władała nasza bohaterka. Pokuszono się nawet o odtworzenie tak drobnych detali, jak wzorki na lufach czy... nie jestem specem od broni palnej, zatem określę to jako na "końcówkach" uchwytów.

Pełna elegancja~

Pantsu shot~

Even moar~

Akcesoria i Pozowalność

Figmy zawsze pozytywnie zaskakują mnie mnogością akcesoriów, które można znaleźć w pudełku. Nie inaczej jest w przypadku Mami. Prócz pięknej czarodziejki, w pudle znajdziemy też:

-Muszkiety x6
-Wymienne łapki x10
-Wymienne twarze x3 (normalna, puszczająca oko, przerażona)
-Spinkę do włosów
-Podstawkę dla Mami
-Charlotte (pierwsza "lalkowa" forma)
-Podstawkę dla Charlotte
-Podstawki pod muszkiety x6
-Dodatkową kartonową podstawkę odwzorowującą podłoże ze świata Gertrudy

Z taką mnogością akcesoriów możemy odtworzyć praktycznie każdą scenę z udziałem Mami, jaką można było obejrzeć w serialu. Na dobrą sprawę do pełni szczęścia brak mi tutaj tylko ogromnego działa, by odwzorować słynne "Tiro Finale".

Mami popisać się może naprawdę niezłą pozowalnością. Nasza bohaterka może klęczeć, skakać, wykonywać piruety z muszkietami, uroczo się kłaniać, dumnie kroczyć. Krótko mówiąc, można ustawić ją w praktycznie każdej pozie, jaka tylko przyjdzie do głowy. Jedynie posadzić ją dość ciężko, bowiem podobnie jak w przypadku Sayaki utrudnia to spódniczka.
Niezmiernie podoba mi się jednak fakt, że spokojnie da się odtworzyć słynną z serialu scenę, gdy Mami otacza się kilkoma muszkietami i kolejno chwyta każdy z nich, wystrzeliwując serię magicznych pocisków w kierunku Gertrudy.

Poniżej, tradycyjnie, kilka przykładowych póz:

Jeszcze więcej elegancji~

"Well, hello there~" 









Inspirowane Noel Vermillion~

Co się stało, Mami?

Czemu panikujesz?

A-ah... to wszystko tłumaczy





Nie taka Wiedźma straszna...





Tyle muszkietów





Mami reklamuje trójpłytowe wydanie Madoki



Hm? O co chodzi Mami? Nie podoba Ci się lektura?

Wnioskuję, że nie...

Pudełko

Podobnie jak w przypadku pozostałych figm postaci z Madoki pudełko jest niewielkie, aczkolwiek schludne i w samym centrum jego przedniej ściany umieszczona jest "szybka" przez którą można zobaczyć figurkę. Szału nie ma, ale funkcję ochronną na czas transportu spełnia wyśmienicie.
Podobnie jak w przypadku innych figmowych pudełek, również i to ozdobione jest ze wszystkich stron zdjęciami figurki, a na tyle zobaczyć można przykładowe pozy.





Podsumowanie

Mami jest figurką naprawdę śliczną i nie ukrywam, że jestem szczerze zadowolony, że swoją przygodę z tym typem figurek zacząłem od niej. Nie dość, że jest ładnie i szczegółowo wykonana, to jeszcze dzięki swej pozowalności i mnogości akcesoriów oferuje możliwość odtworzenia naprawdę wielu ciekawych scen, bądź też utworzenia swoich własnych. Jedynym, co mi faktycznie przeszkadza w tej figurce to fakt, że spódniczka chwilami zbytnio ogranicza ruchy jej nóg. Poza tym jestem z Mami niezmiernie zadowolony i cieszę się, że mogę mieć ją i Sayakę - moje 2 ulubione czarodziejki - w swojej kolekcji.

OCENA KOŃCOWA:
Rzeźba: 9/10
Malowanie: 10/10
Pozowalność: 8/10
Cena/Jakość: 9/10



Na tym kończymy opisywanie eleganckiej czarodziejki. Następny tekst o figurce poświęcony będzie najprawdopodobniej mojemu Big O, chyba że nie zdążę go pomalować i złożyć, to wtedy spodziewać możecie się Gundama Griepe z "Gundam Wing Dual Story G-unit"


Tradycyjnie, jeśli chcecie zobaczyć więcej moich figurek, odsyłam na mój profil na MFC (link w mozaice po prawej stronie bloga), lub na mojego facebooka (link w profilu na MFC)

15 komentarzy:

  1. Plan ten *bierze w łeb* i Mami traci głowę dla pewnej wiedźmy...
    To mnie zniszczyło. XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałem do tego nawet chamskie zdjęcie przygotowane, ale stwierdziłem że aż tak "Zuy i Okrótny" nie będę.
      Na MFC i tak trafi, prędzej czy później

      Usuń
  2. No to tak ja może wyjdę od tego, że Madoka jako anime mnie osobiście nie zachwyciło, oczywiście nie przekonuję nikogo do swoich racji, nie psioczę jaka to seria była słaba i wszyscy, którzy ją lubią się nie znają, tylko po prostu mnie samej pozycja ta nie przypadła do gustu i nie zaskakiwała tak jak powinna, by w pełni móc cieszyć się seansem. Przez to, że anime to nie należy do moich ulubionych, ciężko oceniać mi figurki z tej serii, szczególnie jeśli chodzi o figmy, gdyż są one przede wszystkim skierowane do fanów tytułu. Niemniej jednak przez recenzję przebrnęłam bez większych problemów, bo masz bardzo fajny styl pisania. ^^ Figmie tez widzę nie można niczego zarzucić i na zdjęciach wychodzi naprawdę ładnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam osobiście tak bombastycznej popularności Madoki nie ogarniam, aczkolwiek, jak na pewnym blogu już gdzieś wspomniałem, jest to być może kwestia mojego "oldfagowego narzekania".
      Seria nie jest jakaś super oryginalna (z całym szacunkiem, ale to co Madoka wyprawia, wieki temu już Rem, Cutie Honey i inne staroszkolne czarodziejki zrobiły), nie wyznacza też wcale żadnych nowych szlaków dla gatunku Mahou shoujo. Jest to po prostu kolejna seria z czarodziejskimi dziewczętami, której po prostu nadano nieco mroczniejsze barwy... i podejrzewam że właśnie dlatego tak bardzo ludzie się tym rajcują. No, jest też kwestia tego, że mało który z młodszych fanów anime kojarzy te starsze produkcje, które faktycznie "przetarły szlak".
      Osobiście serie lubię, ale mam zwyczaj podchodzenia do niej z dystansem stanowczym. Zwłaszcza, że seria TV wcale aż tak bardzo mnie nie zaczarowała, jak mi to zapewniano. Dopiero trzeci film "Rebellion" uważam za coś faktycznie nowego w temacie mahou shoujo i o tym z pełnym szacunkiem mogę powiedzieć, że jest faktycznie rewelacją niesamowitą.

      O postaciach też mógłbym się cholernie rozpisać, ale może krótko powiem, że moim zdaniem najciekawsze charaktery miały Sayaka i Kyoko. Reszta bohaterek była, moim skromnym zdaniem, totalnie utartymi schematami prawie pozbawionymi ciekawego dynamizmu.

      Usuń
    2. O dokładnie, dlatego lubię "starych wyjadaczy" bo po prostu wiedzą, które motywy faktycznie mają jakiś powiew świeżości, a które są żywcem wyciągnięte ze starszych tytułów. :) Mam bardzo podobne spojrzenie na tę serię co Ty, po prostu nie widzę w tym nic szczególnie odkrywczego, co tak rajcuje młode pokolenie. Jeśli chodzi o Kyoko to się zgodzę, lubię tego typu postacie z taką przeszłością, a jeśli chodzi o Sayakę to trochę nie bardzo rozumiałam jej dramat, z tym, że jej dusza jest teraz zamknięta w czymś innym a ona biedna tylko "żywym trupem", jakoś tak nie bardzo ogarniam o co jej chodzi, bo przecież obecnie człowiek też nie ma pewności, gdzie znajduje się ta cała dusza, czy w ogóle istnieje i o co w tym wszystkim chodzi, więc czy ją można wyjąć i posadzić sobie na dłoni, czy nie, mnie osobiście to nie robi różnicy, ale jak kto woli. xD Ale już jej późniejsza przemiana w wiedźmę to coś ciekawego i co racja to racja, te dwie bohaterki zasługują na największa uwagę, Madoka natomiast to do bólu typowa główna bohaterka, ale figurki ma skubana ładne. haha

      Usuń
    3. Odnośnie Sayaki i jej dramatu:
      O ilę bohaterkę naprawdę uwielbiam (stanowczo moja ulubiona ze wszystkich dziewcząt) tak właśnie to jej jojczenie "Oh mój Boshe, jestem zombie, nie mogę kochać chlip chlip" uważam za przejaw totalnej głupoty. Kobieto - żyjesz? Żyjesz. Masz ciało ładne? Masz. Czujesz? No ba, że czujesz. Więc o co kaman?!
      W Sayace tak ogólnie to bardzo lubię też to, że ona właśnie, jakkolwiek to nie zabrzmi, nie jest idealna. To nie jest żadna Mary Sue, Jezus Yamato czy inne tego typu super duper niezwyciężone postacie. To zwyczajna, kochana dziewczyna która po prostu starała się z całych swych sił i zdarzało jej się popełniać błędy, jak każdemu z nas.

      A Madoka - design fajny, charakter nudny. Najkrócej tak ją można opisać

      Usuń
  3. Czy inteligentna to nie wiem, ale przy 'straceniu głowy' i 'plan bierze w łeb', na prawdę śmiechłam. Nice try.
    I wreszcie plener, wheee~ Mami z Szarlotką w trawie wyszły uroczo.
    Wysokie noty jej dałeś. Czekam na inne recki.
    I błagam Cie, wyłącz sprawdzanie czy jestem botem, to jest męczące. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na inteligentną w miarę wyglądała, a że anime jej nie dało szansy na rozwój to już inna sprawa niestety...
      Podejrzewam że teraz będę głównie w plenerze robił zdjęcia. Jakoże co 2 tygodnie do domu jeżdżę, to będę zabierał na potrzeby recenzji figurkę okazjonalnie ze sobą i fotografował ją w ogródku.
      A noty wysokie, bo sobie zasłużyła... albo bo mam słabość do ładnych postaci *śmiech*.

      Ok, done. Powinno być wyłączone.

      Usuń
    2. No racja, była tak jakby 'z wyższych sfer' to mogła sprawiać wrażenie, mądrej, dojrzałej i osoby na której można by polegać. No ale... Nawet w filmie słabo ją rozbudowali. :C
      Brzmi jak pomysł. :3 A w Poznaniu nie masz fajnych widoków?

      Sankyu~!

      Usuń
    3. W filmie przynajmniej coś dostała, jak Kaworu (Hym, swoją drogą to nie jedyne podobieństwo między nimi... PRZYPADEK?)
      Wspominałem, że park mam fajny, ale tak jakoś w ogródku za domkiem najwygodniej mi się fotografuje. Może dlatego, że brak gapiów. I mam już obczajonych kilka świetnych punktów do zdjęć.
      Planuję też, jak odłożę trochę pieniędzy, kupić kilka makiet budynków i robić dioramy dla mechów, ale to takie odległe gdybanie póki co...

      No prob~

      Usuń
    4. Woah, makiety. Brzmi fajnie. Mi przyjaciółka tłumaczyła, żebym starała się dobierać tło do zdjęć, pasujące do postaci, dlatego zmieniam krajobraz co i rusz. ;3

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również mam Tomoe Mami ;) Razem z Madoką stanowią moją ulubioną drużynę z anime. W mojej figmie przeszkadza mi jedynie to, że moje ulubione otwarte dłonie za łatwo się wyjmują (ale ja to zawsze dramatyzuję, a poza tym jest moją pierwszą figurką) co jest niedorzeczne, bo ani nie wypadają, ani nic... Niedługo kupuję Madokę, i mam nadzieję, że również Ikaros - z Sora no Otoshimono. A tak przy okazji. Czy wie ktoś, czy GSC ma zamiar wyprodukować jej figmę...? A wracając do Tomoetty: Zawsze będę miała do niej sentyment, bo to w końcu od niej to wszystko się zaczęło ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W trzecim filmie, "Rebellion" Madoka i Mami mają nawet atak kombinacyjny. Potem dołącza do niego także Homura.

      Hm, problem z luźnymi częściami to w figmach z tego co słyszałem dość powszechna rzecz, choć w moim wypadku coś takiego występuje tylko u Eili ze "Strike Witches". Szczelina, która powinna trzymać ogonek na swoim miejscu jest źle wyrzeźbiona, przez co miast się trzymać, urocze akcesorium cały czas wypada przy mocniejszym sztuchnięciu.

      Odnośnie pytania o figmę Ikaros - z tego co mi wiadomo GSC ostatnio koncentruje się głównie na nowych i kasodajnych postaciach, czyli Miku, bohaterowie "Shingeki no Kyojin" itd. Więc raczej w planach, póki co, Ikaros nie mają. Sam nad tym ubolewam, bo chciałbym aby skończyli w końcu serię Strike Witches i Symphogear (moja kolekcja pilnie potrzebuje Krysi, Charlotte, czy też Miny...)
      No, w moim wpyadku Mami również była moją pierwszą figmą, więc sentyment także jest :)

      Usuń
    2. W sumie to chyba lepiej żeby były za luźne, niż żeby nie dało się w ogóle włożyć, bo i o takich przypadkach słyszałam :) A poza tym nie sądzę, żeby to był jakiś błąd w produkcji, gdyż wszystkie dłonie od mojej panny tak samo łatwo się je wkłada i wyjmuje. Co najdziwniejsze, przy przekręceniu dłoni już tak łatwo się jej nie wyjmuje, to tylko jedno takie miejsce. Podejrzewam, że to przez rękawki, które są w jednym miejscu dłuższe. No, ale to wszystko czyni moją figurkę wyjątkową.
      Koniecznie muszę obejrzeć Rebbion - zapowiada się naprawdę ciekawie. ;D
      Jako, że Ikaros nie mają w najbliższych planach, moim pierwszym celem będzie Madoka. Nie będę czekać na Ikaros, jak się zjawi to dopiero wtedy będę się martwiła o kwestię finansową ;)

      Usuń