niedziela, 16 marca 2014

Zbuntowanych nastolatków perypetii ciąg dalszy - "Megazone 23 - Part II" (1986)

"Megazone 23 - Part I" to zdecydowanie jedna z moich ukochanych OVA z lat 80tych. Zawiera w sobie praktycznie wszystko, za co okres ten uwielbiam - świetną animację, klimatyczną muzykę, "żywych" bohaterów, charakterystyczną stylistykę rysunku... a do tego niezwykle ciekawe projekty mecha. Naturalnym zatem ruchem dla mnie było sięgnięcie po jej dalszy ciąg - wydaną w roku 1986 "Megazone 23 - Part II". No i niestety się hardo rozczarowałem...

Akcja drugiej części sagi dzieje się niedługo po wydarzeniach przedstawionych w "Part I". Wrogo nastawiona do ludzi z Megazone społeczność z Dezalg powraca, tym razem z jeszcze bardziej śmiercionośną bronią, coby zadać swym wrogom ostateczny cios i raz na zawsze się ich pozbyć. By przeciwstawić się agresorom, głównodowodzący stacji - B.D. - postanawia złamać kod zabezpieczający EVE, bowiem wierzy, że w ten sposób uda mu się uzyskać dostęp do jej nieograniczonego potencjału, co umożliwi mu produkcję nieskończonych ilości wysoce zaawansowanej broni, dzięki której będzie mógł ochronić Megazone.
W tym samym czasie Shogo używa sobie życia, wraz ze swoją dziewczyną - Yui - oraz nowo założonym przez siebie gangiem "Trash". Życie codzienne zbuntowanych nastolatków upływa na rozbojach, imprezowaniu na dość ostro zakrapianych bibach oraz uprzykrzaniu życia policji Megazone. Kiedy jednak pewnego dnia Shogo otrzymuje wiadomość od EVE, która prosi go o ratunek, nasz bohater zbiera swą ekipę i postanawia odszukać swojego motorobota - Garlanda - by przy jego pomocy po raz kolejny stawić czoła "skorumpowanym dorosłym" i ich bezsensownej wojnie.

Pierwsze, co poza zmianą stylistyki (o tym później) w "Part II" rzuciło mi się w oczy to totalna zmiana klimatu. Pierwsza część w umiejętny sposób miksowała ze sobą jasne i ciemne strony lat 80tych, serwując widzowi przyjemny, aczkolwiek obiektywny przy tym obraz tego okresu. Część druga zaś została "umroczniona" aż do przesady. Bohaterowie przypominają teraz bardziej typowych chuliganów, aniżeli nastolatków w okresie dojrzewania; żywe i kolorowe barwy lat 80tych zastąpione zostały brudem i ciemnościami; znacznie wzrosła liczba brutalnych do przesady scen; nie wspominając już o tym, że alkohol, papierosy i inne używki są obecne tutaj w ogromnych wręcz ilościach. Ja rozumiem, że twórcy chcieli może niejako w ten sposób pokazać, że świat nie zawsze jest piękny i w ogóle, że chcieli pokazać również jego mroczne oblicze... ale serio stanowczo przesadzili. W efekcie tego, o ile oglądając pierwszą część naprawdę dobrze się bawiłem, tak druga mnie już chwilami męczyła swym przesadyzmem.
Historia nadal ma jednak sens i prowadzona jest w odpowiednim tempie. Nie doszukałem się w niej także raczej żadnych, nader dużych, dziur logicznych. Może jedynie pod koniec pojawia się jeden dość naiwny manewr, ale o nim cichosza, by nie spoilerować.

Bohaterowie, jak wspomniałem, zmienili się diametralnie. To już nie dojrzewający nastolatkowie, którzy przechodzą przez okres buntu i stawiają się dorosłym. Niet. W części drugiej mamy bandę chuliganów, która wprost uwielbia nadużywać alkoholu, narkotyków i innych używek. Kochają także organizować rozbójnickie wypady na miasto, celem poirytowania służb bezpieczeństwa. I o ile to jeszcze może nie razi mnie tak mocno, bo fakt faktem, zachowanie takie jest faktycznie spotykane wśród młodzieży, tak już zeźliło mnie to, jak w części drugiej przedstawiono sceny seksu między bohaterami. O ile w pierwszej części kontakty seksualne były odpowiednio stonowane, a co więcej faktycznie umacniały relacje między bohaterami, nadając im głębszy, bardziej realistyczny charakter, tak te przedstawione tutaj to już mocna, bezpruderyjna orgia, pozbawiona całkowicie smaku i sensu. Oglądając stosunki w części drugiej bardzo często byłem zniesmaczony i odnosiłem wrażenie, że twórcy upchnęli je tutaj tylko po to, aby zadowolić zwolenników taniego porno.

Oprawa audiowizualna również jest diametralnie inna od tej z pierwszej części. Znikł czar lat 80tych, moi drodzy. Bohaterowie w "Part II" narysowani są w mocno realistycznym, niezwykle szczegółowym stylu, tła zaś utrzymane są w brunatnych, ciemnych, pozbawionych życia barwach. Nie byłby to może jakiś straszny problem (bo fakt faktem, realistyczny styl rysunku jest tu naprawdę dobry), gdyby nie fakt, że strasznie gryzie się to z tym, do czego przyzwyczaiła nas część pierwsza.
Animacja nadal nie zawodzi. Jest płynna, dynamiczna, pełna śmiałych ujęć pod różnorakimi kątami. Nie dopatrzyłem się także żadnych spadków jej jakości - od początku do końca "Part II" wygląda cudownie i zdecydowanie jest to produkt z wyższej półki.
Na całe szczęście muzyka nie zmieniła się prawie wcale. Nadal raczeni jesteśmy cudownymi, zaśpiewanymi z pasją piosenkami, które bardzo dobrze wpasowują się w tło zdarzeń. Nadmienić jednak trzeba, że w "Part II" więcej jest zdecydowanie utworów wolniejszych, aniżeli szybkich piosenek.
Moją ulubioną piosenką zdecydowanie jest ostatni utwór, grający na samym końcu animacji - "Himitsu no Kudasai". Jest to cudowna piosenka, mająca w sobie niezwykły czar, dzięki czemu z miejsca mnie zdobyła.
Głosy postaci nadal są dobrze dobrane i brzmią przekonująco. Każdy z aktorów spisał się wyśmienicie i bardzo dobrze oddał charakter swojego bohatera, dzięki czemu nie odniosłem ani razu wrażenia sztuczności, czy też swoistego wymuszania emocji.

Co ogółem o "Megazone 23 - Part II" sądzę? Obiektywnie rzecz ujmując, nie jest to animacja fatalna. Nadal powinna zaciekawić widza przedstawioną historią a i pod względem oprawy audiowizualnej jest naprawdę świetna. Razić mogą jedynie wspomniane bezpruderyjne sceny stosunków oraz absurdalna chwilami doza brutalności.
Widzowie, którzy z pierwszą częścią styczność mieli i ją pokochali, będą jednak srogo rozczarowani. Sięgając po drugą część Megazone miałem spore nadzieje, że po raz kolejny otrzymam animację, która w umiejętny sposób zaserwuje widzowi zbalansowany obraz lat 80tych, pokazując zarówno ich unikalny czar, jak i mroczną stronę. Niestety jednak, część druga stanowczo za mocno skoncentrowała się tylko i wyłącznie na tej mrocznej stronie, przez co oglądało mi się ją naprawdę ciężko. Zresztą, nie tylko mnie, bowiem z tego co mi wiadomo, większość fanów oglądając część drugą, wprost przecierało oczy ze zdumienia i nie mogło uwierzyć, że jest to dalszy ciąg przygód Shogo i jego przyjaciół.
Co mnie najbardziej ogółem boli - fakt, że druga część Megazone wyprana jest praktycznie ze wszystkiego, za co pokochałem część pierwszą, a w miejsce tego wstawiono bezpruderyjny seks, debilną brutalność na pokaz oraz stanowczo zbyt dużą dawkę brudu i mroku.
Osobiście nie polecam. Jeśli chcecie z Megazone się zapoznać, stanowczo lepiej złapać się za część pierwszą. No, chyba że lubicie przesadnie mroczne i brutalne klimaty. Wtedy część druga winna wam się spodobać.

Typ Anime - Seria OVA
Rok produkcji - 1986
Pełny Tytuł: „Megazone 23 - Part II”
 Reżyseria: Ichiro Itano
Scenariusz:  Hiroyuki Hoshiyama
Muzyka: Shiro Sagisu
Gatunek: Real Robot, Science Fiction, Cyber Punk
Liczba Odcinków: 1
Studio: AIC
Ocena Recenzenta: 5/10

Screeny:








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz