Mecha to zdecydowanie mój ulubiony gatunek anime, stąd z nieskrywaną przyjemnością bardzo często przekopując się przez kolejne staroszkolne tytuły staram się wyłapać jak najwięcej serii właśnie z nim powiązanych. Na moje szczęście, nie jest to zadanie zbyt trudne, bowiem zdecydowanie lwia część anime z lat 80tych (a nawet jeszcze wczesnych 90tych) to serie z mechami powiązane właśnie. Tym razem mą uwagę przykuła jednoodcinkowa OVA o intrygującym tytule - "Metal Skin Panic Madox-01". I jakoże po przeczytaniu krótkiego streszczenia anime to wyglądało całkiem obiecująco, to postanowiłem się zań zabrać. Warto było?
Anime zaczyna się sceną pokazu możliwości bojowych tytułowego mecha - Madox'a. Jest to maszyna niezwykle potężna, wyposażona we wszelkie nowoczesne cuda techniki i zdolna bez większego problemu powalić kilka czołgów w ciągu niespełna pięciu minut. Wszyscy uczestniczący w pokazie są oczywiście niezwykle zachwyceni niezwykłymi możliwościami Madox'a... wszyscy, z wyjątkiem pewnego jegomościa, który odpowiadał za kierowanie czołgami w trakcie tejże prezentacji. Porucznik Kilgore (bo tak ma na imię ten jegomość) jest raczej poirytowany faktem, że przegrał z robotem i tylko szuka okazji, by się nań odegrać i przerobić go na kupę złomu.
I okazja taka wkrótce się nadarzy, bowiem robot zaginie podczas transportu, w wyniku nieszczęśliwego wypadku na drodze i trafi prosto w ręce... nastolatka, który jak z kolei nietrudno się domyślić miast grzecznie odnieść znalezisko tam gdzie jego miejsce, postanawia się trochę pobawić. Och, a także przy okazji udać się na umówione spotkanie ze swoją dziewczyną... w pełnym robotycznym pancerzu.
Cóż mogę rzec... Madox nie do końca okazał się tym, czego się spodziewałem. Miast ciekawego, fajnie zrobionego staroszkolnego mecha anime dostałem coś... no właśnie ciężko właściwie określić co. Nie jestem pewien czy twórcy chcieli stworzyć parodię, serię wojenną czy też może romansidło... albo też może miks wszystkich wcześniej wymienionych gatunków, ale średnio to wyszło. Szczerze powiedziawszy jest to chyba pierwsze staroszkolne mecha anime, które tak mnie rozczarowało. Fabuła jest sztampowa do bólu, nudna i niezmiernie przewidywalna. I choć nie jest to najważniejszym elementem w mecha anime, to jednak mimo wszystko ta w "Madox" jest tak kiczowata, że chwilami po prostu mierzi. Pomijam już tu ograne schematy, jak np. to, że maszyna trafia w ręce nastolatka, który jakimś dziwnym trafem nagle umie ją genialnie pilotować, bardziej chodzi mi tu np. o fakt, że armia jest totalnie niekompetentna. No bo jak można z taką łatwością zgubić wysokiej klasy zaawansowany sprzęt militarny? Czy do takich rzeczy nie powinno się doczepiać jakichś urządzeń namierzających na taki właśnie wypadek? Albo zapewniać im większej ochrony?
Postacie nie są co prawda najważniejszym elementem mecha anime, ale jednak mimo wszystko powinny być łatwe do polubienia i wyróżniać się choć jedną taką cechą, która sprawia że widz może się doń przywiązać. Tutaj niestety raczej żaden z bohaterów nie jest ani ciekawy ani sympatyczny. Wszyscy są tak do bólu naciągani i nudni, że za cholerę nie dałem rady się przemóc i polubić choć jednego z nich. Zobaczmy kogo tu mamy: Świetnie przeszkolona, idealna wprost pilotka? Jest. Niezbyt rozgarnięty nastolatek, który dostaje w swoje ręce zaawansowany technologicznie sprzęt? A jakże. Zły i wredny czarny charakter, o odpychającej fizjonomii? Tak. To może jeszcze wzdychająca do głównego bohatera, randomowa dziewuszka? Oh, ależ oczywiście.
Co gorsza - relacje między bohaterami również do najlepszych nie należą. Wątek romansowy między głównym bohaterem a jego ukochaną jest, za przeproszeniem, tak "z dupy wyciągnięty" że człowiek nie wie, czy śmiać się, czy płakać. Motywy głównego złego spytacie? Jak samo imię wskazuje ("Kilgore - KILL, GORE = Zabić, Brutalność) nie są one jakieś zbytnio wyszukane - nasz antagonista po prostu chce rozwalić Madoxa, bo jest okrutny i szuka zemsty. Tyle. (Kto takiego człowieka w ogóle do armii zatrudnił?!)
To może chociaż oprawa audiowizualna ratuje sprawę? Erm... nie. Projekty postaci, zwłaszcza kobiecych, są po prostu fatalne. U kobiet razi niezwykle zwłaszcza sposób rysowania twarzy - kanciaste kontury, drobne usteczka i nosek, umieszczone niemal na brodzie (naprawdę) i gały na pół twarzy. Jestem zdecydowanie zwolennikiem staroszkolnej kreski, ale nawet jak dla mnie, projekty postaci w tym anime są po prostu odpychające.
Na szczęście przynajmniej projekty mecha prezentują się fajnie - Madox, podobnie jak "Kakuseijin" z "Bettermana" to nie stereotypowy robot z humanoidalną twarzą i kończynami. Miast tego dostajemy coś, co faktycznie przypomina sprzęt wojskowy - z karabinem, skrzydłami, kabiną pilota i szczypcami chwytającymi w komplecie.
Animacja, która w mecha anime powinna być niezwykle płynna, jest tutaj strasznie nierówna. Wszystko bardzo często porusza się nienaturalnie, raczy się nas jak najbardziej uproszczonymi tłami... Ogółem za dobrze nie jest. Najlepiej wyglądają chyba starcia, choć i w ich przypadku dopatrzeć się można chwilami nadmiernych oszczędności.
O muzyce za dużo dobrego także powiedzieć nie można. Są to głównie nudne cyberpunkowe brzdąkania, przy których nawet utwory z czołówek starych reklam są hitami.
Głosy bohaterów także są nierówne. Chwilami aktorom udaje się świetnie oddać emocje, by zaraz potem brzmieć jak bezduszne kukły, które ktoś przymusił do grania wbrew woli.
"Madox" zaliczam niestety zdecydowanie do najgorszych anime, jakie przyszło mi obejrzeć. Pomijając już nawet kwestię fabuły, która w mecha anime nie powinna być najistotniejsza. Postacie są drętwe i sztampowe, relacje między nimi zaś nakreślone po łebkach i tandetne. Oprawa audiowizualna jest brzydka i tak oszczędna, jak to tylko możliwe, co najbardziej rzuca się w oczy w przypadku animacji. Muzyka praktycznie nie istnieje (no, chyba że uderzanie widelcem o patelnię można nazwać muzyką) a głosy postaci nie są wcale a wcale przekonujące.
"Madox" szczerze powiedziawszy odradzam, nawet zatwardziałym fanom mecha. Jest to niestety jedna z tych staroszkolnych serii, o których lepiej zapomnieć. Jeśli szukacie ciekawego mecha z lamusa, zdecydowanie polecam rozejrzeć się za "Megazone 23", "Dangaiohem" albo też "Gundamem".
Anime zaczyna się sceną pokazu możliwości bojowych tytułowego mecha - Madox'a. Jest to maszyna niezwykle potężna, wyposażona we wszelkie nowoczesne cuda techniki i zdolna bez większego problemu powalić kilka czołgów w ciągu niespełna pięciu minut. Wszyscy uczestniczący w pokazie są oczywiście niezwykle zachwyceni niezwykłymi możliwościami Madox'a... wszyscy, z wyjątkiem pewnego jegomościa, który odpowiadał za kierowanie czołgami w trakcie tejże prezentacji. Porucznik Kilgore (bo tak ma na imię ten jegomość) jest raczej poirytowany faktem, że przegrał z robotem i tylko szuka okazji, by się nań odegrać i przerobić go na kupę złomu.
I okazja taka wkrótce się nadarzy, bowiem robot zaginie podczas transportu, w wyniku nieszczęśliwego wypadku na drodze i trafi prosto w ręce... nastolatka, który jak z kolei nietrudno się domyślić miast grzecznie odnieść znalezisko tam gdzie jego miejsce, postanawia się trochę pobawić. Och, a także przy okazji udać się na umówione spotkanie ze swoją dziewczyną... w pełnym robotycznym pancerzu.
Cóż mogę rzec... Madox nie do końca okazał się tym, czego się spodziewałem. Miast ciekawego, fajnie zrobionego staroszkolnego mecha anime dostałem coś... no właśnie ciężko właściwie określić co. Nie jestem pewien czy twórcy chcieli stworzyć parodię, serię wojenną czy też może romansidło... albo też może miks wszystkich wcześniej wymienionych gatunków, ale średnio to wyszło. Szczerze powiedziawszy jest to chyba pierwsze staroszkolne mecha anime, które tak mnie rozczarowało. Fabuła jest sztampowa do bólu, nudna i niezmiernie przewidywalna. I choć nie jest to najważniejszym elementem w mecha anime, to jednak mimo wszystko ta w "Madox" jest tak kiczowata, że chwilami po prostu mierzi. Pomijam już tu ograne schematy, jak np. to, że maszyna trafia w ręce nastolatka, który jakimś dziwnym trafem nagle umie ją genialnie pilotować, bardziej chodzi mi tu np. o fakt, że armia jest totalnie niekompetentna. No bo jak można z taką łatwością zgubić wysokiej klasy zaawansowany sprzęt militarny? Czy do takich rzeczy nie powinno się doczepiać jakichś urządzeń namierzających na taki właśnie wypadek? Albo zapewniać im większej ochrony?
Postacie nie są co prawda najważniejszym elementem mecha anime, ale jednak mimo wszystko powinny być łatwe do polubienia i wyróżniać się choć jedną taką cechą, która sprawia że widz może się doń przywiązać. Tutaj niestety raczej żaden z bohaterów nie jest ani ciekawy ani sympatyczny. Wszyscy są tak do bólu naciągani i nudni, że za cholerę nie dałem rady się przemóc i polubić choć jednego z nich. Zobaczmy kogo tu mamy: Świetnie przeszkolona, idealna wprost pilotka? Jest. Niezbyt rozgarnięty nastolatek, który dostaje w swoje ręce zaawansowany technologicznie sprzęt? A jakże. Zły i wredny czarny charakter, o odpychającej fizjonomii? Tak. To może jeszcze wzdychająca do głównego bohatera, randomowa dziewuszka? Oh, ależ oczywiście.
Co gorsza - relacje między bohaterami również do najlepszych nie należą. Wątek romansowy między głównym bohaterem a jego ukochaną jest, za przeproszeniem, tak "z dupy wyciągnięty" że człowiek nie wie, czy śmiać się, czy płakać. Motywy głównego złego spytacie? Jak samo imię wskazuje ("Kilgore - KILL, GORE = Zabić, Brutalność) nie są one jakieś zbytnio wyszukane - nasz antagonista po prostu chce rozwalić Madoxa, bo jest okrutny i szuka zemsty. Tyle. (Kto takiego człowieka w ogóle do armii zatrudnił?!)
To może chociaż oprawa audiowizualna ratuje sprawę? Erm... nie. Projekty postaci, zwłaszcza kobiecych, są po prostu fatalne. U kobiet razi niezwykle zwłaszcza sposób rysowania twarzy - kanciaste kontury, drobne usteczka i nosek, umieszczone niemal na brodzie (naprawdę) i gały na pół twarzy. Jestem zdecydowanie zwolennikiem staroszkolnej kreski, ale nawet jak dla mnie, projekty postaci w tym anime są po prostu odpychające.
Na szczęście przynajmniej projekty mecha prezentują się fajnie - Madox, podobnie jak "Kakuseijin" z "Bettermana" to nie stereotypowy robot z humanoidalną twarzą i kończynami. Miast tego dostajemy coś, co faktycznie przypomina sprzęt wojskowy - z karabinem, skrzydłami, kabiną pilota i szczypcami chwytającymi w komplecie.
Animacja, która w mecha anime powinna być niezwykle płynna, jest tutaj strasznie nierówna. Wszystko bardzo często porusza się nienaturalnie, raczy się nas jak najbardziej uproszczonymi tłami... Ogółem za dobrze nie jest. Najlepiej wyglądają chyba starcia, choć i w ich przypadku dopatrzeć się można chwilami nadmiernych oszczędności.
O muzyce za dużo dobrego także powiedzieć nie można. Są to głównie nudne cyberpunkowe brzdąkania, przy których nawet utwory z czołówek starych reklam są hitami.
Głosy bohaterów także są nierówne. Chwilami aktorom udaje się świetnie oddać emocje, by zaraz potem brzmieć jak bezduszne kukły, które ktoś przymusił do grania wbrew woli.
"Madox" zaliczam niestety zdecydowanie do najgorszych anime, jakie przyszło mi obejrzeć. Pomijając już nawet kwestię fabuły, która w mecha anime nie powinna być najistotniejsza. Postacie są drętwe i sztampowe, relacje między nimi zaś nakreślone po łebkach i tandetne. Oprawa audiowizualna jest brzydka i tak oszczędna, jak to tylko możliwe, co najbardziej rzuca się w oczy w przypadku animacji. Muzyka praktycznie nie istnieje (no, chyba że uderzanie widelcem o patelnię można nazwać muzyką) a głosy postaci nie są wcale a wcale przekonujące.
"Madox" szczerze powiedziawszy odradzam, nawet zatwardziałym fanom mecha. Jest to niestety jedna z tych staroszkolnych serii, o których lepiej zapomnieć. Jeśli szukacie ciekawego mecha z lamusa, zdecydowanie polecam rozejrzeć się za "Megazone 23", "Dangaiohem" albo też "Gundamem".
Typ Anime - OVA
Rok produkcji - 1987
Pełny Tytuł: „Metal Skin Panic Madox-01”
Reżyseria: Shinji Aramaki
Scenariusz: Shinji Aramaki
Muzyka: Ken Yajima
Scenariusz: Shinji Aramaki
Muzyka: Ken Yajima
Gatunek: Komedia, Real Robot, Militaria, Cyberpunk
Liczba Odcinków: 1
Studio: AIC
Ocena Recenzenta: 2/10
Liczba Odcinków: 1
Studio: AIC
Ocena Recenzenta: 2/10
Screeny:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz